Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Dramatyczny. Adam Białous i Konrad Szczebiot tworzą „Obławę”. Było czytanie performatywne (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Teatr Dramatyczny. "Obława" - czytanie performatywne tekstu Adama Białousa i Konrada Szczebiota w reżyserii Rafała Matusza
Teatr Dramatyczny. "Obława" - czytanie performatywne tekstu Adama Białousa i Konrada Szczebiota w reżyserii Rafała Matusza Jerzy Doroszkiewicz
Adam Białous i Konrad Szczebiot na podstawie stworzonej przez Białousa opowieści „Śmierć przyszła w lipcu” stworzyli podwaliny pod sceniczną adaptację zbeletryzowanej historii Obławy Augustowskiej.

Twórcy tekstu posłużyli się sprawdzonym konceptem retrospekcji. Tu w roli narratora postawili nie ofiary, ale ich kata. Zaś reżyserujący czytanie performatywne Rafał Matusz, wykorzystując ten pomysł, rozpisał głos owego negatywnego bohatera na wielogłos.

- W ten sposób powstała opowieść o rozmywaniu odpowiedzialności – tłumaczył Matusz podczas spotkania z widzami. Nawiązywał do typowego dla PRL-u wymazywana białych plam historii z pamięci Polaków. Bo rzeczywiście, do roku 1987 o Obławie Augustowskiej słyszeli nieliczni. Dopiero wówczas, tu w regonie, miesięcznik „Kontrasty” a później już i prasa lokalna mogły o niej pisać.

Autorzy scenicznej „Obławy” w formie fleszy – sprawdzonej zresztą w przypadku „Popiełuszki”, pokazują dzieje oddziału sierżanta Władysława Stefanowskiego „Groma”. Wspominają spektakularne akcje, odbijanie więźniów, zdobywanie bydła, broni. Jest też młody entuzjasta walki z komuną. Adam Białous nie ukrywał, że nawiązywał do postaci i wspomnień Mariana Tananisa, który do oddziału „Groma” dołączył jako 16-latek w kwietniu 1945 roku. Żyjący jeszcze żołnierz wyklęty przekazał mu około 20 stron wspomnień, kiedy jako dziennikarz zbierał w rejonie Augustowa wspomnienia osób, które Obława dotknęła bezpośrednio.

W performatywnym czytaniu nie zabrakło sugestywnych scen przesłuchania, ale też egzekucji na młodym Polaku – konfidencie, który miał donosić NKWD. Można było poznać niesławną historię tzw. Domu Turka w Augustowie,który po II wojnie światowej stał się ubecką katownią.

Stworzony ze wspomnień i świadectw mieszkańców fresk uzupełniony został o postać generała Wiktora Abakumowa, szefa sowieckiego kontrwywiadu Smiersz, który miał odpowiadać za przeprowadzenie Obławy Augustowskiej. Jego kwestia o tym, by nie powtórzyć błędu z Katynia, dobitnie podkreślała grozę tej niebywałej w powojennej Polsce czystki, nota bene przeprowadzonej rękoma obcych wojsk.

- To świetny temat dla Pasikowskiego – mówił z uśmiechem reżyser czytania. Rafał Matusz podkreślił, że tekst stworzony został językiem obrazu i apelował do twórców, by poszerzyli portrety psychologiczne swoich bohaterów i dodali nieco dialogów. Rzeczywiście – skąd młodzi ludzie mają wiedzieć, dlaczego część Żołnierzy Wyklętych zwyczajnie nie mogła wrócić do cywila. Chcieliby też pewnie poznać motywy bardzo młodych ludzi, którzy decydowali się w warunkach pokoju iść do lasu, by walczyć z komunistami zamiast uczuć się i liczyć na sukcesy zawodowe.

Czytanie uważnie obserwowała pani Halina Ślimko, córka jednej z ofiar Obławy. Dziękowała, że ktoś wreszcie potrafił tak przedstawić przez tyle lat zakazywany temat. I podkreślała, że pamięć o ojcu, którego praktycznie nie zdążyła poznać, żyje w niej do dziś.

- Spektakl piękny, tylko najgorsze, że to była prawda – skwitowała smutno Teresa Stefańska, wnuczka jednej z ofiar Obławy. Prawdopodobnie już jesienią tego roku na deskach Teatru Dramatycznego pojaw się sceniczna wersja udoskonalonego tekstu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny