Kulka tatara z oliwką, babka ziemniaczana z sosem grzybowym oraz surówkami i karkówka grillowana w ostrej kołderce z ziemniaczkiem i surówką. To tzw. startery, czyli mini dania na początek posiłku, które w mini cenie pięciu złotych wprowadziła do menu białostocka restauracja 7 Pokus, gdy przystąpiła do kulinarnego szlaku.
Jego szefowie są zadowoleni z tej inicjatywy. I widzą już jej efekty na sali.
- Szału może nie ma, ale zauważyliśmy lekkie ożywienie - stwierdza Urszula Cylwik, kierownik 7 Pokus. - Liczymy, że to będzie się dalej rozwijać.
I ta restauracja, i inne na szlaku kulinarnym mają też w ofercie gratisy w ramach Klubu Białostockiego Smakosza. To jeden z elementów szlaku. W 7 Pokusach to kawa lub herbata plus deser (szarlotka albo sernik na gorąco) dla dwóch osób. Zainteresowanie jest niezłe.
- Po pierwszym wekeendzie w przeciągu tygodnia odwiedziło nas około dwadzieścia osób, które skorzystały z karnetów Klubu Smakosza - dodaje Urszula Cylwik.
Przeżycie turystyczne
W Białymstoku właśnie wystartował szlak kulinarny. Jego twórcy oceniają, że z sukcesem. Tworzy go 28 różnorodnych restauracji, położonych głównie w śródmieściu.
Podczas inauguracji szlaku rozdano 860 specjalnych mapek-informatorów, przedstawiających restauracje wchodzące w jego skład oraz prezentujących smakołyki, które mają zostać wypromowane jako typowo białostockie: białysy, śledzie czy potrawy z ziemniaków.
Razem ze szlakiem powstał klub białostockiego smakosza. W nim, zbierając pieczątki za zakupione dania w restauracjach na szlaku, otrzymuje się smakowite gratisy. Do tej pory zapisało się do niego około 700 osób. Akcji towarzyszy specjalnie stworzona strona bialostockiszlakkulinarny.pl. Odwiedziło ją do tej pory kilkuset internautów.
- Mamy olbrzymi kredyt zaufania od białostockich restauracji i białostoczan. Przyjęli tę inicjatywę bardzo ciepło i entuzjastycznie - mówi Hubert Gonera z firmy landbrand, która przygotowała szlak. - Widzimy to choćby po setkach wejść na stronę szlaku. To pokazuje, że są głodni tego typu atrakcji. A my ten głód zamierzamy zaspokoić. Będą zatem kolejne warsztaty, promocje i atrakcje.
Miasto zdecydowało się na utworzenie szlaku kulinarnego, mając świadomość, że skończył się czas, gdy turysta zainteresowany był tylko oglądaniem zabytków i kościołów. Tymczasem szuka on także różnorodnych wrażeń, również podniebienia.
- Dużo łatwiej jest trafić do turystów, jeśli pokaże się im również ciekawe restauracje i lokalnych producentów żywności - uważa Hubert Gonera. - W takim przypadku mówimy już o przeżyciu turystycznym, a nie tylko o zwiedzaniu muzeów. Tylko od nas zależy, czy będziemy w każdym miejscu na świecie jeść tylko hamburgery, czy też odważymy się na eksperymenty, dzięki którym wrócimy do domu wzbogaceni o nowe doznania kulinarne i kulturowe.
Zadowolenie turystów to jedno, ale twórcy szlaku mają jeszcze jeden cel: chcą wyciągnąć białostoczan z domów i przekonać ich do częstszego jadania w restauracjach.
- Dla nas to wciąż priorytet - przyznaje Gonera. - Chcemy zarazić mieszkańców kulinarnym bakcylem, namówić do zmiany sposobu biesiadowania i pokazać, że białostockie restauracje są dostępne cenowo.
Smakowita promocja miasta
Pomysł nie jest oryginalnie białostocki. Własny szlak kulinarny posiada już Gdynia. Ma za zadanie promowanie zwiedzania miasta w bliskim powiązaniu z dobrą kuchnią. Działa od czerwca ubiegłego roku. Tworzy go około 40 restauracji. Jak mówią organizatorzy, wszystkim przyniósł wiele korzyści.
- Restauracje zaktywizowały się w organizowaniu wydarzeń kulturalnych, wymyślaniu nowych elementów menu, zdecydowanie bardziej dbają o wystrój - wylicza Jacek Debis z Agencji Rozwoju Gdyni. - Restauracje korzystają wzajemnie ze swoich doświadczeń. Inspirując się, podnoszą jakość swojej oferty. Konkurencję pozytywnie odczuwają też konsumenci. Poza tym wzmocnił się wizerunek miasta.
Gdynia zyskała też darmową promocję w całej Polsce.
- Pisma branżowe z czołówki turystycznej same do nas dzwoniły, wysyłały maile z prośbą o informacje - mówi Jacek Debis. - Wszystkie bardzo pozytywnie podchodziły do tematu. Rozmawialiśmy też z wieloma kucharzami z elity polskiej i bardzo to doceniali, wręcz chcieli to wspierać.
Szlaki kuchni polskiej działają też na Dolnym Śląsku. Akcje kulinarne urządzane są m.in. w Poznaniu, Gdańsku, Bydgoszczy.
Na smaczny weekend do Białegostoku
Zdając sobie sprawę z promocyjnego wydźwięku kulinarnego pomysłu, Białystok nie spoczywa w tym temacie na laurach, ale już planuje kolejne działania.
Cały czas rozbudowywana jest strona internetowa kulinarnego szlaku. A wkrótce rozpoczną się akcje, które będą miały za zadanie bardziej wciągnąć białostoczan w smaczne poczynania.
- Niebawem ruszy plebiscyt na wybór białostockich potraw - opowiada Gonera. - Będziemy w nim pytać, co zdaniem samych białostoczan powinno być ambasadorem kulinarnym miasta: białys, śledź czy jeszcze coś innego.
Mieszkańcy będą też mogli przesyłać swoje domowe przepisy na przysmaki - najciekawsze propozycje będą nagradzane. Twórcy szlaku chcą też zacieśnić współpracę z regionalnymi producentami branży spożywczej.
A w przyszłym roku zechcemy pochwalić się smaczną stroną naszego miasta w Polsce.
- Na pewno przed rozpoczęciem nowego sezonu turystycznego szlak będzie promowany na zewnątrz jako propozycja spędzenia popołudnia czy weekendu w Białymstoku - zapowiada Gonera.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?