Jak można tak śmiecić i to w tak uczęszczanym miejscu? - oburzał się pan Jarosław. - Nie dość, że wygląda nieestetycznie, to jeszcze śmierdzi.
- Jeszcze się jakieś choroby zalęgną. Przecież to zwierzęce kości - dodawała pani Maria.
Oboje są klientami bazaru na ulicy Andersa. Często przechodzą obok podziemnego przejścia, gdzie ktoś systematycznie wyrzuca zwierzęce kości.
Wyrzucili z bazaru?
- Zaczęło się gdzieś miesiąc temu - mówi pan Jarosław. - Myślałem, że ktoś dokarmia psy, ale po tygodniu było ich jeszcze więcej.
- To na pewno sprawka sprzedawców z bazaru - domyślała się pani Maria. - Tylko po co oni to robią?
Postanowiliśmy to sprawdzić. Pytaliśmy handlarzy z rynku, skąd mogą pochodzić kości. Nikt jednak nie wiedział, kto je wyrzuca.
- To raczej żaden z nas - mówiła pani Elżbieta, sprzedawczyni z bazaru. - Przecież byśmy zauważyli.
- Toż to nic takiego - bagatelizował pan Jacek, kupiec z Andersa. - Zawsze jakieś psy to rozszabrują.
Coraz więcej
Ale kości wcale nie ubywało. Przeciwnie. - Mówię panu, jest ich tu coraz więcej - alarmowała pani Maria - Normalnie jakby się rozmnażały.
- Tylko dlaczego nikt tego nie sprząta? - dopytywał pan Jarosław. - Przecież to nie może tak tu sobie leżeć. Jeszcze ktoś zachoruje.
O odpadkach powiadomiliśmy departament ochrony środowiska.
- Teren zieleni niedaleko końcowego przystanku "dwudziestki" na Andersa na pewno zostanie posprzątany - zapewniał Andrzej Chomaniuk z departamentu. - Zleciliśmy to firmie odpowiedzialnej za utrzymanie w czystości przydrożnego pasa zieleni. To miejsce będzie sprzątane na bieżąco.
Od tamtej pory kości już nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?