Mama przycisnęła mi głowę do ziemi. Na szczęście nas nie zauważyli. Zaczęły się strzały. Na chwilę podniosłam głowę i widziałam, jak mordują ludzi. Miałam wtedy 9 lat - opowiada Elżbieta Zubrycka.
Wydarzenia, o których mówi miały miejsce w 1946 roku. Służby bezpieczeństwa zabijały wtedy członków podziemia niepodległościowego. Pani Elżbieta do dziś, co do metra, potrafi wskazać miejsce gdzie dokonywano mordów. To rejon ul. Letniska w Białymstoku.
- Teren należy dziś do naszego uniwersytetu. Obok buduje się kampus. Rosną tu drzewa, które posadzono na szczątkach ofiar. Jeden z okolicznych mieszkańców wiesza wśród konarów obrazy Matki Boskiej - mówi nasza Czytelniczka.
Od 2005 roku próbuje zainteresować tym tematem władze i różne instytucje. Za jej namową, z interpelacją do prezydenta miasta wystąpił w tej sprawie radny Sławomir Nazaruk.
- Chodzi o postawienie krzyża. Osoby takie jak ja miałyby miejsce, gdzie mogłyby się modlić. Mój ojciec został zabity na drodze, gdy prowadzono go z Mińska do Katynia. Nigdy nie odnalazłam jego szczątków. To miejsce byłoby dla mnie symboliczne - mówi Elżbieta Zubrycka.
Andrzej Meyer, wiceprezydent Białegostoku zapewnia, że miasto chce upamiętnić miejsce kaźni. - Na razie nie wiadomo czy będzie to krzyż, czy może tablica - mówi.
Miejsce pamięci miałoby powstać na należącej do miasta pustej działce w miejscu, gdzie ul. Letniska łączy się z 11 Listopada.
- To bardzo dobre miejsce - twierdzi Elżbieta Zubrycka. - Jest widoczne i zarazem zaciszne. Tam gdzie widziałam rozstrzelania jest teren należący do uniwersytetu. Lepiej więc, by krzyż powstał na działce miejskiej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?