To inicjatywa przedstawicieli białostockich organizacji pozarządowych i ruchów miejskich.
- Z jednej strony przy okazji różnych dyskusji i debat słyszymy ze strony włodarzy deklaracje chęci dbania o przyrodę naszego miasta, z drugiej jednak nie przekłada się to na realne działania. Przebudowa ulicy Wiosennej pochłonęła 200 drzew, Trasa Niepodległości będzie nas kosztować kilka tysięcy. A na tym nie koniec, czeka nas jeszcze rozbudowa pasa startowego na Krywlanach i związane z tym cięcia w Lesie Solnickim - mówi Piotr Kempisty z Instytutu Działań Miejskich.
Wskazuje też, że za wycinaniem drzew nie idzie sadzenie nowych. Tymczasem nasadzenia zastępcze pozwoliłyby chociaż trochę uzupełnić ubytek przyrody. Jest i inny problem.
- Na dużych osiedlach mieszkaniowych w zachodniej części Białegostoku nie ma ani jednego parku, w którym mieszkańcy mogliby spędzać czas. Jeżeli miasto nie może stworzyć dużego terenu zielonego, to mogłoby chociaż rozważyć założenie kilku mniejszych tzw. parków kieszonkowych - podnosi Jakub Popławski, sekretarz Rady Osiedla Bema i członek stowarzyszenia Białostocka Przestrzeń Publiczna.
Aktywiści powołują się na dane GUS, z których wynika, że spośród 18 największych miast Polski stolica Podlasia jest na 16. miejscu pod względem powierzchni obszarów zielonych przypadających na jednego mieszkańca. Społecznicy chcą to zmienić, dlatego apelują m.in. o zobowiązanie się miasta do zakładania nowych terenów zielonych, nadzór architektów krajobrazu nad inwestycjami oraz przyśpieszenie prac nad budową bulwarów rzeki Białej. Wysłali w tej sprawie petycję do prezydenta miasta i liczą na szybką odpowiedź.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?