Po długich negocjacjach właściciel obiektu przy ul. Ciołkowskiego zgodził się nam pokazać wnętrze krematorium. Na miejscu okazało się, że zdjęć robić nie wolno. Ostatecznie Bartłomiej Gorlewski z Domu Pogrzebowego M.S. Wierzbiccy zezwolił na jedno ujęcie. Mogliśmy pokazać miejsce dla bliskich zmarłego, którzy chcą uczestniczyć w ceremonii kremacji.
Wiadomo, że taka jeszcze się tu nie odbyła. - Krematorium jest gotowe do działania, dlatego w miarę potrzeb będziemy realizować wszystkie zlecenia z poszanowaniem woli rodzin osób zmarłych - mówi Bartłomiej Gorlewski, dyrektor Krematorium Białystok.
Sala przeznaczona dla najbliższych zmarłego ma surowe wnętrze, bez zbędnych ozdób. Jest tylko pięć drewnianych ławek. Tuż przed nimi znajduje się szklana ściana. Za nią jest podest na trumnę i specjalne wejście w bocznej ścianie prowadzące do pieca. Samo spopielanie zwłok trwa ok. dwóch godzin.
Wychodzimy na zewnątrz krematorium. W najbliższym sąsiedztwie nie ma budynków mieszkalnych. - Krematoria działają we wszystkich dużych miastach w Polsce od ponad 20 lat. Często są zlokalizowane w centrach miast oraz w pobliżu osiedli mieszkaniowych - przekonuje Bartłomiej Gorlewski.
Zapewnia, że stale rośnie zainteresowanie taką formą pochówku. Przyczyną są m.in. względy finansowe czy brak na cmentarzach miejsc na tradycyjne groby.
Te argumenty nie padają przypadkowo. W Białymstoku nie brakuje bowiem przeciwników krematorium. Podobne miało powstać przy Marczukowskiej. Nie zgodzili się na to mieszkańcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?