Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraina z legend słynąca

Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Góra Grabarka to miejsce szczególne. Pielgrzymi przychodzą tu z nadzieją pozbycia się wszelkich chorób i trosk. Zostawiają krzyże i biorą wodę ze źródełka.
Góra Grabarka to miejsce szczególne. Pielgrzymi przychodzą tu z nadzieją pozbycia się wszelkich chorób i trosk. Zostawiają krzyże i biorą wodę ze źródełka. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Dziś wybieramy się w podróż po okolicach Siemiatycz i Drohiczyna. Chodzimy po szlaku bunkrów i odwiedzamy słynną Grabarkę. Poza tym poznajemy lokalne legendy: o górze z czarownicami, o tajemniczym kurhanie, o błędnym rycerzu.

Zbieraj kupony, wygrywaj aparaty!

Zbieraj kupony, wygrywaj aparaty!

Dla Czytelników mamy trzy aparaty cyfrowe i zestawy upominków. Aby mieć szansę je zdobyć, trzeba zebrać komplet 24 kuponów. Kupony ponumerowane od 1 do 24 będą publikowane w "Porannym" w dniach dołączania map. Na każdym z nich będzie pytanie konkursowe. Na ostatnim kuponie zamieścimy pytanie opisowe, które będzie podstawą do wyłonienia zwycięzców w konkursie.

WAŻNE: Prawidłowo wypełnione zgłoszenie konkursowe musi zawierać komplet 24 oryginalnych, wyciętych z gazety kuponów z poprawnie zaznaczonymi odpowiedziami na pytania. Przynajmniej jeden kupon w komplecie powinien zawierać dane osobowe uczestnika konkursu. Pełna wersja regulaminu konkursu dostępna jest na www.poranny.pl/mapy oraz w Biurze Ogłoszeń "Kuriera Porannego".

Rzućmy okiem na dolną część naszej mapy. Z prawej strony niebieską przerywaną linią zaznaczony jest szlak bunkrów. Zaczyna się on przy miejscowości Wólka Nadbużna, biegnie na północ w stronę Siemiatycz i później skręca na wschód. Podczas II wojny światowej bunkry wchodziły w skład systemu radzieckich umocnień na tzw. linii Mołotowa. - To gratka dla miłośników wojskowości. Każdy może wejść od bunkra i poczuć się jak na wojnie - mówi Jolanta Galecka z urzędu gminy w Mielniku.

A teraz skierujmy się na południe i odszukajmy Świętą Górę Grabarkę. Z naszą mapą to nic trudnego. Wystarczy tylko trzymać się jej prawej krawędzi. Jedziemy więc palcem w górę, mijamy Pawłowicze, Szumiłówkę i już jesteśmy. Grabarka określana jest często mianem prawosławnej Częstochowy. Co roku w sierpniu na święto Spasa ściągają tu tłumy pielgrzymów. Niosą ze sobą krzyże, które zostawiają w słynnym lesie krzyży. A zaczęło się od epidemii cholery, która szalała tutaj około 1710 roku. Legenda mówi, że pewnemu człowiekowi przyśniło się, że aby się uratować, trzeba się udać w pobliże wzgórza i wypić wodę ze znajdującego się tam źródełka. Lokalny proboszcz zebrał więc grupę wiernych i udał się we wskazane miejsce. Były to jedyne osoby, które przeżyły zarazę. Od tego czasu źródełko stało się sławne.

Z Grabarki udajemy się na zachód i jedziemy do Siemiatycz. - Z miastem tym wiąże się ciekawa opowieść. Chodzi o dworzec kolejowy, który leży aż 7 kilometrów od centrum. Dlaczego tak daleko? Otóż na przełomie XIX i XX wieku, kiedy budowano tu tory, okoliczni Żydzi przekupili kogo trzeba, żeby dworzec nie był zbyt blisko miasta. Chcieli oni zarobić na podwożeniu podróżnych do centrum - przypomina Eugeniusz Nowak, tutejszy przewodnik.

Opowiada też o słynnej w okolicy Górze Czarownic. - Ludzie wierzą, że zbierały się tam czarownice. Teraz, jak się stanie na jej czubku, to słychać ponoć, co się dzieje w miejscach oddalonych nawet na kilka kilometrów. Faktem jest, że wykryto tu silne pole magnetyczne - wyjaśnia.

Zdarzają się też legendy dość humorystyczne. Na północ od Siemiatycz leży na przykład miejscowość Czartajew. Skąd taka nazwa? Okazuje się, że biegła tam kiedyś tak wyboista droga, że ludzie przeklinali: "Ach, do czarta". Ciekawa historia wiąże się też z pochodzącym z III wieku kurhanem przy miejscowości Cecele. Trafimy tam, kierując się od Czartajewa na zachód. - Ponoć jest to miejsce nawiedzone. Jak się zbyt długo tam pobędzie, to zaczyna straszyć. Ponoć za okupacji dowiedzieli się o tym hitlerowcy i próbowali rozbić kurhan. Nie dało się. Ich pociski nie mogły w niego trafić - kwituje Nowak.
Naszą dzisiejszą wędrówkę kończymy w Drohiczynie.

- Tutaj mamy Górę Zamkową, o której krąży legenda, że raz na sto lat otwiera się jedna z jej ścian. Mają z niej wypływać łodzie pełne zbrojnych rycerzy - mówi Urszula Tomasik z gminnego ośrodka kultury.
Nim błyśnie świt, rycerze muszą wrócić do podziemi. Kiedyś jeden z nich ujrzał na brzegu dziewczynę. Tak się na nią zapatrzył, że zapomniał o powrocie. Odtąd podobno błąka się po okolicznych łąkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny