Katalizatory zawierają metale szlachetne - takie jak rod, pallad czy platyna - i są łakomym kąskiem dla łowców "złomu".
- Lusterko, czy tablicę rejestracyjną jest ukraść łatwiej niż katalizator. Ale w dobie elektronarzędzi i narzędzi bateryjnych sprawny złodziej może odciąć rurę w ciągu kilkudziesięciu sekund - przyznaje Andrzej Twarowski z białostockiego warsztatu samochodowego UNIMOT. - To dość drogie elementy. Zakup nowego katalizatora to dla właściciela auta koszt od kilkuset do kilku tysięcy złotych, w zależności od modelu.
Reaktor katalityczny, bo tak brzmi inna nazwa katalizatora, odpowiedzialny jest za zmniejszanie ilości toksycznych substancji w spalinach wydostających się z komory spalania silnika. Montowany jest w metalowym walcu pod autem.
Zobacz także: Białystok. Seria kradzieży katalizatorów samochodowych. Podejrzani w rękach policji
Jak się zabezpieczyć przed jego kradzieżą? - Najlepiej parkować z miejscu niedostępnym dla osób postronnych. Słyszałem też o przypadkach przyspawania dodatkowych elementów jak pręty, czy druty, które tworzą mechaniczną ochronę katalizatora przed wycięciem - mówi właściciel UNIMOT.
Skradzionych katalizatorów nie oddamy do pierwszego lepszego skupu. Ich recyklingiem zajmują się profesjonalne firmy. Sprzedaż paserom? Odzyskiwanie metali szlachetnych w skomplikowanym procesie chemicznym? Motywy złodziei są tylko im znane. Celem na pewno jest zysk. Jak pokazują statystyki, kradzież katalizatorów to rosnący problem. W samym tylko Białymstoku od początku czerwca do połowy lipca łupem przestępców padło już 46 tych urządzeń.
- Złodzieje działają nie tylko po zmroku i w miejscach, gdzie istnieje niskie ryzyko, że zostaną zauważeni. W ostatnich dniach do kradzieży dochodzi w ciągu dnia, w miejscach o nasilonym ruchu oraz objętych monitoringiem - uczula aspirant Katarzyna Molska-Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Schemat działania jest zawsze podobny. Osoba wyposażona w lewarek i urządzenie do cięcia metalu wysiada i niezauważenie wchodzi pod podwozie, skąd wycina katalizator. Osoby te zaczepione przez przechodniów informują, że zepsuł im się pojazd i próbują naprawić usterkę. To nie wzbudza nikogo podejrzeń.
Siemiatycze. Pracownik i właściciel zakładu mechanicznego podejrzani o kradzieże części katalizatorów z aut klientów (źródło: KPP Siemiatycze)
Na wszelki wypadek i tak warto powiadomić policję. Tylko wtedy jest szansa złapać złodzieja na gorącym uczynku.
W przypadku 30-latki i jej o 3 lata starszego wspólnika, którzy w połowie lipca kradli katalizatory na białostockim osiedlu Starosielce, udało się to po paru dniach. Złodzieje wpadli, bo ich przestępczą działalność zarejestrował monitoring.
Białostoccy policjanci ustalili tożsamość podejrzanych o kradzież. Okazali się nimi mieszkańcy województwa mazowieckiego. Zostali zatrzymani w swoich domach w ubiegły czwartek. W domu 30-latki oraz 33-latka śledczy znaleźli rzeczy, które służyły im do popełnienia przestępstwa, w tym między innymi piły i klucze.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie parze dwóch zarzutów kradzieży i dwóch usiłowania kradzieży, kiedy to nie udało im się wyciąć części. Wartość strat oszacowana przez właścicieli to blisko 10 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?