Kościół katolicki. Na msze chodzi mniej niż połowa wiernych

Tak duża różnica między zdeklarowanymi, a praktykującymi katolikami nie dziwi filozofa i etyka prof. Jerzego Kopani.

- Wraz z postępem laicyzacji, można zaobserwować pewne zjawisko. Część osób, deklaruje się jako katolicy ze względów cywilizacyjnych, kulturowych, społecznych. Nie są jednak osobami wierzącymi w tym sensie, w jakim jest to rozumiane na gruncie katolicyzmu. Nie wierzą w dogmaty, nie mają wewnętrznej potrzeby aby uczestniczyć w niedzielnych mszach świętych - uważa prof. Jerzy Kopania. Przypomina, że część z nich przychodzi do kościoła tylko na te uroczystości, które mniej kojarzą się z wiarą, a bardziej z kulturą. Tak jest na przykład z pasterką.

Dobrze obrazują to dane, które właśnie opublikował Instytut Statystyczny Kościoła Katolickiego. Po raz kolejny policzył praktykujących katolików. Okazało się, że w całej Polsce co niedzielę do Kościoła chodzi mniej niż 40 proc. wiernych. Nieco lepiej wygląda to w diecezji białostockiej. Co niedzielę praktykuje ok. 44 proc. wiernych. To podobny wynik do tego ubiegłorocznego. Natomiast jeszcze w 2000 roku do kościoła w Białymstoku chodziła połowa wiernych.

- Są różne powody takiego spadku. Wierni liczeni są w każdej parafii raz w roku. Ostatnio było to 25 października. Czasem nawet pogoda może zdecydować, że do kościoła tego dnia przyjdzie mniej osób. Proszę też pamiętać, że wielu wiernych wyjechało - przypomina ks. Andrzej Kołpak, proboszcz parafii św. Ojca Pio przy ul. Mickiewicza. Zapewnia, że w jego kościele liczba osób praktykujących powoli wzrasta. W czasie ostatniego liczenia wiernych na mszy świętej było 1884 osób. Parafia liczy 3996 wiernych. - W obecnych czasach coraz więcej osób potrzebuje Boga, szuka oparcia - dodaje ks. Andrzej Kołpak.

- Wiele też zależy od duszpasterstwa - nie ma wątpliwości ks. Wiesław Szanciło, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela przy ul. Stoczni Gdańskiej. Tutaj średnia niedzielnych praktyk jest o wiele wyższa niż w diecezji i Polsce. Wynosi 58 proc.

- Jesteśmy małą parafią, gdzie nie ma anonimowych wiernych. To bardzo ważne - podkreśla ks. Wiesław Szanciło.

Podobne dane do Białegostoku mają sąsiednie diecezje. W drohiczyńskiej na msze święte uczęszcza prawie 46 proc. katolików, w łomżyńskiej - 42,8 proc. Na tym tle wyróżnia się diecezja ełcka., obejmująca kościół w Suwałkach. Tu niedzielne praktyki to tylko 31,4 proc. Gorzej wypadają diecezje łódzka (24,8 proc.), koszalińsko-kołobrzeska (25,8 proc.), sosnowiecka (27, 5 proc.), czy elbląska (28,5 proc.).

Na przeciwnym biegunie jest południe Polski. Prym wiedzie, co nie jest niespodzianką diecezja tarnowska. Tu co niedzielę do kościoła chodzi ponad 70 proc. wiernych. Wysoki procent praktykujących katolików mają też diecezje rzeszowska (64,6 proc.) oraz przemyska (59,6 proc.)

- Pamiętajmy że na północy kraju mamy więcej ludności napływowej, wymieszanej, która nie żyła na tych terenach z dziada pradziada. Te więzi społeczne, tradycyjne, kulturowe nie miały szansy się wykształcić. Natomiast na południu kraju mamy bardzo tradycyjną ludność, zasiedziałą. W takich środowiskach przeżywanie wiary bardziej potrzebuje tych ram instytucjonalnych - komentuje prof. Jerzy Kopania.

W takcie liczenia wiernych sprawdzono też, ilu katolików przystępuje do komunii świętej. W Białymstoku to ponad. 19 proc. wiernych. To jeden z najwyższych wyników w w kraju.