Kościół farny się sypie. Rynek Kościuszki może być bez koncertów

Przyczyną odpadania tynku w kościele farnym mogą być fale akustyczne płynące z głośników skierowanych w stronę świątyni podczas koncertów, które odbywają się na Rynku. Taką wstępną diagnozę postawił zespół ekspertów pod kierownictwem prof. dr hab. inż. Czesława Miedziałowskiego z wydziału budownictwa i inżynierii środowiska Politechniki Białostockiej.

W marcu pisaliśmy, że podczas jednej z porannych mszy z sufitu kościoła posypał się na głowy wiernych tynk z kawałkami cegieł. Na szczęście skończyło się na lekkim otarciu głowy jednej z kobiet. Wojewódzki konserwator zabytków zlecił jednak przeprowadzenie badań. Teraz są ich wstępne wyniki.

- Wysłałem pismo do prezydenta miasta z prośbą, by nie organizować wydarzeń kulturalnych na części Rynku Kościuszki w pobliżu fary. Mogą się odbywać po drugiej stronie Ratusza. Wykonano tam schody, które można traktować jako miniamfiteatr - tłumaczy Andrzej Nowakowski, wojewódzki konserwator zabytków.

Konserwator prosi też o zaniechanie odpalania fajerwerków w pobliżu świątyni, bo huk również negatywnie wpływa na mury. Taka teza też pojawiła się w ekspertyzie.

Władze miasta już zadecydowały, że pokazy fajerwerków będą się odbywały na Placu Uniwersyteckim. Decyzji dotyczącej przeniesienia imprez kulturalnych jeszcze nie ma.

- Jeśli okaże się, że faktycznie dźwięki znacząco szkodzą murom katedry, będziemy szukać rozwiązania - mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta miasta.
Pytanie, co z miejskim sylwestrem, który jak co roku ma się odbyć na Rynku.

- Organizowanie tak dużej imprezy po drugiej stronie Ratusza nie wchodzi w grę. Tam jest za mało miejsca - mówi Grażyna Dworakowska, dyrektorka Białostockiego Ośrodka Kultury.

Być może jednak odpowiedzialnym za nagłaśnianie imprezy na rynku uda się tak ustawić głośniki, by w stronę kościoła docierało jak najmniej dźwięków o niskiej częstotliwości.

- Bo to właśnie basy sprawiają, że mury rzeczywiście mogą pękać. Chociaż jak dotąd jedyną budowlą, która zawaliła się pod wpływem dźwięku były biblijne mury Jerycha - żartobliwie komentuje sytuację akustyk Jan Dodacki.

Profesor Miedziałowski twierdzi, że fajerki i głośna muzyka to niejedyne powody kruszenia się tynków.

- Sklepienie kościoła nie jest ocieplone. Więźba dachowa jest drewniana. W wielu miejscach zniszczona. Ostatni jej remont, i to tylko częściowy, prowadzony był w latach 60. ubiegłego wieku - mówi specjalista.

Zwraca uwagę, że dachówki, które zostały położone około siedmiu lat temu mogą być za ciężkie dla więźby w tak złym stanie.

- W czasie II wojny światowej, wokół świątyni wybuchały bomby. To niewątpliwie też źle wpłynęło na konstrukcję budynku. Poza tym, tuż po wojnie w dachu były ubytki. Do czasu je załatano, więźba była stale zawilgocona - twierdzi prof. Miedzianowski.

Aby rozwiać wszelkie wątpliwości i dokładnie poznać przyczynę pękania tynków trzeba przeprowadzić szczegółowe badania.

- Dla sprawdzenia wpływu hałasu na stan budowli zamontujemy specjalne urządzenia. Robiliśmy jeden pomiar wczesną jesienią, ale nie jest on miarodajny. Będą również badane inne czynniki, jak np. porywy wiatru, rozporowe działanie więźby dachowej, zmiany wilgotności i temperatury oraz stopień ubytku i korozji drewna - wylicza profesor.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport