Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o naruszenie przepisów dotyczących zamówień publicznych. Przetarg, według Centralnego Biura Antykorupcyjnego, miał być ustawiony tak, aby wygrała go firma Drager. Zarzutów dotąd nikomu nie postawiono. Ale od marszałka województwa, któremu podlega szpital, CBA zażądało przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego albo złożenia korekty dotyczącej dofinansowania z UE na tę inwestycję. Bo właśnie unijne pieniądze i groźba ich utraty, są w tej sprawie najistotniejsze.
Budowa nowego bloku operacyjnego rozpoczęła się w 2009 roku, w roku 2012 szpital ogłosił przetarg na wyposażenie. Po jego rozstrzygnięciu, CBA wszczęło kontrolę. - W jej trakcie sprawdzano decyzje podejmowane w związku z udzielaniem zamówienia publicznego na kompleksowe wyposażenie bloku operacyjnego przez szpital - informuje Małgorzata Matuszak-Tocha z biura prasowego CBA. - Przesłaliśmy wystąpienie pokontrolne do marszałka województwa podlaskiego, w którym poinformowaliśmy o wynikach kontroli.
Nie chce podawać więcej informacji, tłumacząc, że CBA nie zakończyło czynności służbowych związanych z tą sprawą.
Nieoficjalnie wiadomo, że powołany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne biegły znalazł nieprawidłowości podczas zakupów respiratora transportowego, aparatury do znieczulania ogólnego, kolumny anestezjologicznej i chirurgicznej, aparatu do znieczulania i monitorowania funkcji życiowych.
Biegły stwierdził, że wymagania zawarte w przetargu to niemalże opis urządzeń z instrukcji i materiałów reklamowych producenta. Uznał też, że wymogi dotyczące różnych wysokości napięć zasilania wewnętrznego respiratora transportowego czy wagi aparatury nie mają znaczenia dla użytkownika, ale tylko firma Drager produkuje sprzęt o takich parametrach. CBA ustaliło również, że część wyposażenia została kupiona po znacznie wyższych cenach niż te, jakie oferują inni producenci. Błędem było także kupowanie sprzętu w jednym postępowaniu, zamiast w kilku osobnych.
Generalnie CBA uważa, że nie ma bezpośrednich dowodów na ustawienie przetargu, ale wskazuje na to szereg dowodów pośrednich.
Wszystkie te zarzuty odpiera dyrekcja szpitala. Podkreśla, że najważniejsza była jakość i bezpieczeństwo pacjenta.
- Podczas przetargu nie było żadnych nieprawidłowości - zapewnia nas Urszula Łapińska, dyrektorka placówki.
Tymczasem zarząd województwa wszczął postępowanie kontrolne. A w miniony piątek zaczął też procedurę odwoławczą dyrektorki. Wczoraj rada społeczna szpitala negatywnie zaopiniowała jednak wniosek o zwolnienie szefowej.
- Kontrola jeszcze trwa, analizujemy dokumenty przetargowe. Czy zarzuty CBA się potwierdzą, trudno powiedzieć - mówi Urszula Arter z urzędu marszałkowskiego. - Nie zapadła też jeszcze decyzja o przyszłości pani dyrektor - dodaje.
Nieoficjalnie wiadomo, że Urszula Łapińska na stanowisku raczej zostanie. Jej praca jest bowiem oceniana bardzo dobrze, udało się jej m.in. znacznie poprawić sytuację finansową placówki.
Trwa jednak dyskusja, jak nie stracić 15 milionów złotych. Do rozliczenia inwestycji jeszcze nie doszło.
Dlatego najprawdopodobniej taka kwota z RPO zostanie przesunięta na potrzeby innych szpitali marszałkowskich, a pieniądze z budżetu województwa, które były przeznaczone na ich rzecz, przejdą na opłacenie inwestycji w szpitalu wojewódzkim.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?