Przychodnie, którym NFZ chce zaoferować same porady lekarskie, nie utrzymają się bez zabiegów. Kto z kolei będzie nadzorował przebieg rehabilitacji w poradniach, gdzie nie zakontraktowano porad lekarskich? - pytała nerwowo Joanna Filipowicz-Choroszucha.
Białostoccy rehabilitanci naradzali się w czwartek, co zrobić, by podlaski oddział NFZ unieważnił rozstrzygnięty w poniedziałek konkurs na rehabilitację. Sytuację, o której mówiła właścicielka poradni na Starosielcach, porównują do leczenia stomatologicznego.
- To trochę tak, jakby pacjent w jednym gabinecie dostał znieczulenie, ale na leczenie zęba musiałby pójść już do innego, na drugi koniec miasta - mówią.
Uważają, że decyzja NFZ zaprzecza idei dostępności do rehabilitacji i uderza w jej naczelne zasady, m.in. kompleksowość opieki.
Oprócz białostockich szpitali - wojewódzkiego, klinicznych, które praktycznie nie mają umów na przyszły rok, niezadowolonych jest także kilkunastu właścicieli niepublicznych ZOZ. Niektórzy wprawdzie wygrali konkurs, ale na zdecydowanie - ich zdaniem - gorszych warunkach.
- Tylko trzy placówki są zadowolone, bo dostały pełne umowy - uważają. Przytaczają liczby: - W poprzednich latach po poradę lekarską pacjent mógł zgłosić się w 22 różne miejsca w Białymstoku, od nowego roku tylko do 7. Podobnie z zabiegami. Do tej pory wykonywało je 19 placówek, teraz 11.
Rehabilitanci zdecydowali w czwartek, że każdy napisze odwołanie do funduszu, do którego dołączy protesty swoich pacjentów. To spontaniczne podpisy kilkuset chorych na listach, które zostawili w swoich poradniach.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?