Knorozy: Młoda kobieta zginęła od jednego ciosu nożem

Tłumaczył, że w czasie imprezy wstał z taboretu, by pokroić zakąskę do wódki. W tym czasie siedząca na podłodze Monika objęła go nogami. Dla żartu. Lech D. miał stracić równowagę i runąć prosto na nią.

Prokurator nie uwierzył jednak w te tłumaczenia. Dodatkowo biegły, który przeprowadzał sekcję zwłok 27-latki, ocenił, że cios zadany był z dużą siłą. Dlatego do Sądu Okręgowego w Białymstoku prokurator skierował właśnie akt oskarżenia przeciwko Lechowi D. Zarzucił 59-latkowi zabójstwo.

Do tragedii doszło w lutym we wsi Knorozy w powiecie bielskim. Śledczy ustalili, że w mieszkaniu sąsiada Moniki B. przez całą noc trwała libacja. W pewnym momencie gospodarz Mirosław F. zasnął, a przy stole została już tylko 27-latka i oskarżony. Nie wiadomo jednak, co było przyczyną agresji Lecha D. Właściciel domu zeznał, że przerażony obudził go o świcie. Monika jeszcze wtedy żyła. Miała mu nawet pokazać ranę od noża na klatce piersiowej, stwierdzając, że zrobił to właśnie oskarżony.

Gdy na miejsce przyjechała policja wezwana przez Mirosława F., młoda kobieta była już martwa. Potem śledczy ustalili, że ofiara - matka trójki dzieci - nadużywała alkoholu, prowadziła nieustabilizowany tryb życia.

Oskarżony 59-latek został zatrzymany w swoim domu. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie. Na swój proces Lech D. czeka w areszcie śledczym.