Głodówka w hoteliku PKS przy ul. Monte Cassino rozpoczęła się już w środę. Wtedy jednak protestowało kilkanaście osób, a wszystkie autobusy jeździły według rozkładu. W piątek do protestu przyłączyła się niemal cała załoga.
W ramach strajku ostrzegawczego, od godziny 10 do 12, nie wyjechało z Białegostoku 21 autobusów (kursy m.in. do Hajnówki, Studzianek i Czarnej Białostockiej ), a 12 miało spore opóźnienia. Wśród tych ostatnich był kurs opóźniony o godzinę i 20 minut kurs do Dąbrowej Białostockiej, czy 40-minutowe spóźnienie autobusu do Moniek.
W proteście wzięli też udział kierowcy z Sokółki. Z tej miejscowości nie wyjechały wczoraj trzy autobusy.
- Przez weekend będziemy pracować normalnie. Nie jest jednak wykluczone, że na początku przyszłego tygodnia zaostrzymy strajk - mówi jeden z uczestników głodówki.
Protestujący: Normy były zbyt wyśrubowane
Kierowcy żądają przywrócenia do pracy siedmiu zwolnionych kolegów, w tym Mirosława Gila, przewodniczącego zakładowej rady związku zawodowego. Zarówno on, jak i pozostali zwolnieni miał rażąco przekroczyć tzw. normy paliwowe.
- Chodzi o kilka tysięcy litrów w ciągu trzech miesięcy - mówił nam w środę Rafał Rutkowski, prezes zarządu PKS Białystok.
Protestujący twierdzą, że normy są zbyt wyśrubowane, by móc je spełniać.
- Do tego dochodzą też uliczne korki i fakt, że jeździmy na paliwie rzepakowym, które ma większe spalanie - twierdzą rozgniewani kierowcy.
Wiele z kierowców mówi się też o złym stanie technicznym pojazdów.
- Kazali mi podpisać, że wszystko jest w porządku. Odmówiłem, więc miałem problemy - wspomina jeden ze strajkujących.
Związek zawodowy w rozmowach z zarządem spółki poprosił o mediację marszałka województwa
podlaskiego. Od niedawna samorząd regionalny jest właścicielem PKS Białystok.
- Za sytuację w PKS-ie odpowiada prezes i załoga - mówi Jarosław Dworzański.
Zarząd twierdzi, że cały czas jest gotowy rozmawiać z przedstawicielami związków zawodowych.
Zaproponował nawet przyspieszenie przewidzianego na połowę miesiąca spotkania na 8 września.
- Dążymy do rozpoczęcia merytorycznej dyskusji, aby rozwiązać zaistniałą sytuację - poinformował zarząd spółki w specjalnie oświadczeniu.
PKS Białystok zatrudnia około 400 osób. W dwóch skonfliktowanych z zarządem PKS związkach działa ok. 140 pracowników, przeważnie kierowców.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?