Przed przejściami granicznymi w Kuźnicy i Bobrownikach stoi po kilkaset ciężarówek. Kierowcy w proteście zablokowali Kuźnicę. Bo strajkujący celnicy nie odprawiają aut.
Ludzie są sfrustrowani i nie wytrzymali. To inicjatywa oddolna. Związki nigdy nie propagowały takiej formy protestu - twierdzi Romuald Białobłocki, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Służby Celnej w Białymstoku.
W kolejce do przejść w Bobrownikach i Kuźnicy stało w niedzielę ponad 300 tirów. Czasu oczekiwania nie da się zmierzyć w godzinach, bo nie wiadomo, w jakim tempie tiry będą odprawiane. Czekać nie musieli kierowcy samochodów osobowych.
Nie przyszli do pracy
Wszystko przez protest celników. Domagają się podwyżki o 1,5 tysiąca złotych, przyznania uprawnień emerytalnych jak dla innych służb mundurowych oraz właściwej ochrony prawnej przy wykonywaniu obowiązków służbowych.
Celnicy nie mogą strajkować. Swoje niezadowolenie wyrazili więc w inny sposób. W niedzielę do pracy na przejściu granicznym w Bobrownikach przyszło ich siedmiu. To mniej niż połowa pracujących na zmianie celników. Jeszcze gorzej było w Kuźnicy. Tam na służbie pojawiło się 30 procent załogi. Nieobecni przedstawili głównie zwolnienia lekarskie.
A kolejki rosły. - Większość celników, którzy przyszli do pracy, jest w trakcie służby przygotowawczej. Nie mogą samodzielnie odprawiać samochodów - mówi Maciej Czarnecki z białostockiej Izby Celnej. - Ściągamy do pracy celników z innych placówek - dodaje.
Zapewnia, że gdyby na służbę przyszła cała załoga, kolejka w Bobrownikach zostałaby rozładowana w jedną dobę.
Rozmowy nic nie dały
W sobotę o swoich postulatach celnicy rozmawiali w Ministerstwie Finansów. Porozumienie zostało podpisane. Ale większość celników go nie zaakceptowała i dalej protestuje.
- Czekamy na ruch rządu i przedstawienie konstruktywnych rozwiązań. Jeżeli usiądziemy do stołu i będziemy rozmawiać, to może celnicy wrócą do pracy - mówi Białobłocki.
A kierowcy blokują
Paraliż stolicy
W poniedziałek w samo południe kierowcy tirów zamierzają zablokować drogi dojazdowe do Warszawy. Do centrum nie będą jednak wjeżdżać. To odpowiedź kierowców ciężarówek na protest celników i wielokilometrowe kolejki na granicach. Przewoźnicy domagają się od rządu konkretnych działań, które mają przywrócić normalną sytuację na wschodniej granicy Polski. Uważają, że nie powinni być ofiarami konfliktu między celnikami a Ministerstwem Finansów.
Niezadowoleni z tempa odpraw kierowcy dwukrotnie zablokowali dojazd do przejścia w Kuźnicy. W sobotę po południu ich protest trwał około dwóch godzin. Kolejny raz tiry stanęły w poprzek jezdni w niedzielę rano. Blokada trwała jeszcze do zamknięcia gazety. Za każdym razem policjanci kierowali samochody na objazdy.
O krok od blokady było także w Bobrownikach. Kierowcy porozumiewali się przez CB-radio. - Jeśli w ciągu godziny nic się nie zmieni, to zablokujemy drogę - zapowiadał Majewski. Do blokady jednak nie doszło. Co na to celnicy? Radzą kierowcom podróż na Białoruś przez Litwę.
Czekającym w kolejkach kierowcom pomagają strażacy. Dostarczają im wodę. Wojewoda podlaski chce przeznaczyć pieniądze na ciepłe posiłki dla kierowców czekających w kolejkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?