Katastrofa śmigłowca Kania jesienią 2009 roku była na ustach całej Polski. Maszyna Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej znikła tuż przy granicy z Białorusią.
- Było pewnie wpół do szóstej. Wyszedłem na podwórko. Mgła była ogromna. Słyszałem, jak lata helikopter. Zdziwiło mnie, że nie miał świateł. W pewnej chwili warkot silnika zamilkł -
wspominał na naszych łamach Marian Grzesiński, mieszkaniec miejscowości Klukowicze Kolonia. Opowiadał o 31 października 2009 roku.
Osada leży kilkaset metrów od granicy Polska-Białoruś. Poszukiwania śmigłowca trwały dziesięć godzin. Blisko 200 osób przeczesywało ponad stuhektarowy teren. Mimo nocy, gęstej mgły nikt nie myślał o przerwaniu akcji. Na początku pomagał im helikopter Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. Musiał przerwać lot ze względu na pogodę. W strażnicy w Czeremsze powstał sztab kryzysowy.
Śmigłowiec udało się znaleźć po zapachu paliwa, który patrol pograniczników wyczuł tuż przy granicy. Polscy pogranicznicy skontaktowali się z Białorusinami. Sygnał potwierdził się. Na polu wśród bali ze słomą leżał wbity w ziemię helikopter. Śmigłowiec leżał 200 metrów od granicy, po stronie białoruskiej, w pobliżu miejscowości Wyczółki.
Wrak Kani po niespełna dwóch tygodniach trafił do Polski. Szczątki Kani badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Trzyosobowa załoga Kani zginęła w katastrofie śmigłowca
49-letni pilot z kilkunastoletnim doświadczeniem, 35-letni nawigator i o rok młodszy operator byli białostoczanami.
- Chłopaki do rany przyłóż, naprawdę. Zginęli za to, byśmy czuli się bezpiecznie w swoich domach. Podczas służby. Pilnowali granicy, byśmy mogli odpoczywać w weekend. Zginęli jak bohaterowie. To nasi koledzy z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Nigdy ich nie zapomnimy -
pisali Internauci na naszym forum.
W katastrofie zginęli:
- por. SG pil. Andrzej Żukowski,
- chor. szt. SG Bartłomiej Bartnicki
- chor. SG Marcin Bezubik
Czytaj też: Katastrofa śmigłowca: Zginęli nasi koledzy, nigdy ich nie zapomnimy. Wspomnienia pilota
6 listopada 2009 roku w hangarze na lotnisku Krywlany odbyło się nabożeństwo żałobne po tragicznej śmierci trzech białostockich strażników granicznych.
W uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele władz państwowych, wśród nich wiceminister spraw wewnętrznych i administracji gen. Adam Rapacki. Mszę odprawia Biskup Polowy Wojska Polskiego Tadeusz Płoski.
Andrzej Żukowski, Bartłomiej Bartnicki i Marcin Bezubik zostali pośmiertnie odznaczeni i awansowani na kolejny stopień w korpusie Straży Granicznej.
W czerwcu 2010 Prokuratura Okręgowa w Białymstoku umorzyła śledztwo w tej sprawie.
- Pilot w trakcie lotu utracił orientację w przestrzeni w wyniku wykonywania lotu w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych, przy których pilot mógł wykonywać swoje zadanie, jeżeli chodzi o widzialność i podstawę chmur -
powiedział ówczesny szef tej prokuratury prokurator Tadeusz Marek. Jak wyjaśnił, wskutek tego błędu pilot nieświadomie doprowadził do lotu śmigłowca bokiem "z prędkością przekraczającą dopuszczalne wartości eksploatacyjne", a w konsekwencji przekoziołkował i zderzył się z ziemią.
Ustalono, że na katastrofę nie miał wpływu ani stan techniczny śmigłowca, ani warunki jego eksploatacji. Oględziny wraku wykazały też, że maszyna nie była ostrzelana ani zestrzelona w związku z przekroczeniem granicy z Republiką Białoruś.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?