Patrząc na kraje zachodnie taka karta jest sprawą podstawową. Także w Polsce powinno być to się normą od wielu lat. Niestety osoby LGBT są politycznymi zakładnikami, bo cały czas mówi się o nich w różny sposób, z różnej strony. A przecież prawa człowieka dotyczą każdego – uważa Katarzyna Rosińska z Tęczowego Białegostoku. Przypomina, że postulaty zawarte w karcie LGBT pojawiły się kilka miesięcy temu także w Białymstoku. – Tuż przed wyborami samorządowymi pytaliśmy o nie kandydatki i kandydatów. Niektórzy nie odpowiedzieli wcale, inni bardzo wymijająco – dodaje Katarzyna Rosińska.
Teraz dyskusja wokół osób homoseksualnych rozgorzała na nowo. Deklarację LGBT przyjęła właśnie Warszawa. Zakłada ona m.in. powstanie hosteli interwencyjnych, utworzenie tzw. „tęczowej pomocy miejskiej, czy specjalne zajęcia w szkołach. Te mają dotyczyć m.in. tematyki antydyskryminacyjnej i edukacji seksualnej zgodnej ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). I to właśnie wątek edukacyjny wzbudził największe kontrowersje. Od kilku dni komentują go politycy, samorządowcy, duchowni.
Tęczowy Białystok: Chcemy białostockiego marszu równości
– Ulegając pokusie, człowiek staje się manipulatorem prawdy. Łamiąc sumienia ludzi promuje się i narzuca rozwiązłe moralnie standardy życia i formy wychowania, np próbę wprowadzenia ideologii gender i Karty LGBT, powodujące spustoszenie w niewinnej psychice dziecięcej – taką wypowiedź metropolity białostockiego abp. Tadeusza Wojdy cytuje na twitterze Archidiecezja Białostocka.
Czy także w Białymstoku może zostać wprowadzona Karta LGBt? Raczej nie, przynajmniej takie sygnały płyną ze wszystkich stron sceny politycznej.
– Oczywiście warto promować tolerancję i się jej uczyć, natomiast nic nie słyszałem o pomyśle wprowadzania takiej karty – mówi Łukasz Prokorym, radny KO i szef rady miasta.
– Nie ma rozmów o karcie LGBT. Nikt do nas nie zgłaszał się z tym tematem – dodaje wiceprezydent Zbigniew Nikitorowicz. Nie chce oceniać rozwiązania wprowadzonego przez Warszawę, bo jak zaznacza nie zna go na tyle dobrze. – Natomiast wydaje mi się, że dużo jest w tej sprawie przekłamań i politycznej propagandy ze strony PiS – dodaje Zbigniew Nikitorowicz.
- Pierwsza strona tej karty, podpisanej w Warszawie, zawiera gładkie słowa o otwartości i różnorodności, ale dalej są znacznie ciekawsze informacje, które już nie są tak chętnie prezentowane przez jej zwolenników. Punkt 4. mówi o "edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej, dostępnej w każdej szkole i zgodnej ze standardami WHO (Światowej Organizacji Zdrowia)". A zapisy ujęte w tych standardach mnie osobiście przerażają. Np. w przedziale wieku 0-4 jest zapis "radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa", a w przedziale wieku 9-12 - "pierwsze doświadczenia seksualne" i "orientacja płciowa". Jako ojciec dwójki dzieci zdecydowanie sprzeciwiam się takiej indoktrynacji małoletnich, i to jeszcze w publicznych placówkach. Zachęcam rodziców do zapoznania się z materiałami źródłowymi, które łatwo można znaleźć w internecie, oraz do monitorowania sytuacji w szkole i domagania się, aby dodatkowe zajęcia odbywały się wyłącznie za zgodą rodziców. Jako radny zdecydowanie sprzeciwiam się takim praktykom, gdyż karta jest wyłącznie narzędziem określonej propagandy i zamiast rozwiązywać jakiekolwiek problemy, wygeneruje mnóstwo nowych- uważa radny PiS Paweł Myszkowski.
Magazyn Informacyjny 07.03.2019.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?