MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Karolina Czarnecka. Solarium 2.0. Następuje przebudzenie kobiet

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Karolina Czarnecka w sesji promującej płytę "Solarium 2.0"
Karolina Czarnecka w sesji promującej płytę "Solarium 2.0" Łukasz Przytarski
Karolina Czarnecka z Sokółki, ruszyła do Białegostoku,w końcu zakotwiczyła się w Warszawie. Od czasu "Koka, hera, hasz, LSD" wiele się zmieniło. I wciąż na odkrycie czeka jej nowa płyta "Solarium 2.0".

Pani nowa płyta pojawiła się tak trochę po cichutku…
Karolina Czarnecka: Trochę tak. Bo to o tematach cichych i delikatnych. Chciałam też przez chwilę pozwolić sobie na niekrzyczenie. A, że to wszystko o wykluwaniu, wylęganiu, to się wszystko w całym procesie odbija. Tylko teraz czekać na motyla.

Znalazło się na niej logo Województwa Podlaskiego – urząd pomógł finansowo?
Dokładnie tak.

Pani zaczynała śpiewanie w Sokółce?
W pierwszej chwili pomyślałam sobie, że w Sokółce na bank zaczęłam recytować. Do tej pory mam dyplomy z przedszkolnego konkursu o złotą różdżkę. Rozczulają mnie. Ale śpiewanie też się tu zaczęło, na ganku mojej babci, gdzie razem z siostrą urządzałyśmy muzyczne uczty sąsiadom. Wszyscy nas znali i wszyscy wróżyli nam nieprawdopodobną karierę. Spełnia się nam (śmiech) No i mój pierwszy na świecie śpiew, tuż po przyjściu na świat, też tu zawyłam, w Sokółce.

To prawda, że za noszenie glanów można było tam dostać butelką w głowę?

Tak, mieliśmy taką sytuację w paczce. Wracaliśmy z zajęć teatralnych, które prowadziła nasza ówczesna teatralna przewodniczka Antonina Sokołowska. Szliśmy na przystanek i jedna z nas oberwała. Za glany. Druga nieraz obrywała za dredy. Ja nie obrywałam, chyba najbardziej z paczki byłam normalsem, no wiesz, dres i róż.

Trudno było dostać się na Wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku?

Wydział Sztuki Lalkarskiej ma egzaminy, a na pewno miał, najpóźniej ze wszystkich szkół teatralnych. To był mój ostatni egzamin. Byłam zmęczona, rozżalona, zrozpaczona, zniechęcona. No nerwy i emocje, wszystko na wierzchu. Ale Białystok dobrze znałam, chodziłam na dyplomy, miałam tam przyjaciół, więc w sumie miałam pozytywne skojarzenia. Jak weszłam taka cała na biało, po podróżach egzaminacyjnych po Polsce, to mi w tych murach było dobrze, nie wiem czy było łatwo czy trudno, dobrze było.

Pani jest podwójnym magistrem? W 2016 ukończyła Wydział Aktorski Akademii Teatralnej w Warszawie?

Nie. Z Warszawy dyplomu nie mam. 5 lat studiowałam, ale dyplomu ani magistra nie ma. Bo informatyka, bo Pożar w Burdelu, bo Hera koka. Bo może zabrakło cierpliwości. Bo magistra już dla mamy zrobiłam, to po co drugi...

W Białymstoku nie było perspektyw?
Wtedy chciałam więcej, głodna byłam. I chyba ogólnie tak mam, że głodna bywam często. Muszę coś zmieniać, próbować, szukać tych skarbów. Mapy nikt nie daje, to trzeba po omacku.

Wcześniej pojawił się ten sławny cover Tiger Lillies i lawina ruszyła?
W Warszawie, na trzecim roku. Ruszyła. A mówili, że się nie uda i, że pracy nie będzie i w ogóle zawód katastrofa, no to się przyznam szczerze zaskoczyłam.

To było przed czy po dołączeniu do grupy Pożar w burdelu?
Burdel to jak najbardziej plon narkotyków.

W Białymstoku nagrywała Pani też z formacją Vshood, a scenariusz do teledysku Chwytaj ten stan napisał i wyreżyserował Tomasz Bagiński
Tak. Na Vshood chodziłam jeszcze jak studiowałam w Białymstoku. I tak mi się zapamiętało, że potem zaproponowałam im współpracę. Chłopaki wpadli na pomysł, żeby do Tomka się odezwać i tak to się potoczyło. Ja uwielbiam pracować z ludźmi z Białegostoku. Coś w nas jest takiego... No właśnie nie wiem jakiego, jeszcze muszę zbadać głębiej tę glebę, ale coś tu jest. I w wielkim świecie też tak wszyscy mówią.

Potem powiedziała Pani Wyborczej, że w Białymstoku boli panią głowa

W kontekście wydarzeń, które miały wtedy miejsce. Chodziło o teatr Trzyrzecze, malowanie swastyk. Głowa z bezsilności bolała i może ze wstydu trochę.

Mnie bardzo podobały się piosenki z filmu Wszystko gra – a szczególnie Warszawa
...Gdzie wiosna spaliną oddycha.

Karolina Czarnecka: To mój debiut filmowy, do tego było to pomieszanie aktorstwa, tańca i muzyki

Źródło: Agencja TVN

XXI wiek to czas, kiedy każdy może się uniezależnić, z pokoju zrobić studio nagrań albo – jak wideoblogerzy wręcz telewizyjne?
Tak, to też wiek, kiedy każdy może się uzależnić. Tyle bodźców, impulsów, regulatorów. Ale faktycznie, uniezależnienie to ta pozytywna wizja, ale też niebezpieczna. Bo można wszystko, tylko jakby tu nie wpaść w nic. Można być sobie Panią i okrętem, ale ile to siły i dyscypliny wymaga, ile wiary w siebie.

Czy dziś ludzie naprawdę zamykają się w pokojach?
Emily Dickinson większość swoich wierszy napisała zamknięta w pokoju. Wychodziła z niego coraz rzadziej i rzadziej, że aż w końcu podawano jej jedzenie pod drzwi, a z ludźmi rozmawiała przez schody. Oczywiście jej twórczość odkryto po jej śmierci, a odznaczała się wyjątkowym zrozumieniem rzeczywistości. Jak to rozumieć? Wydaje mi się, że nasz pokój to nasza głowa. Od nas zależy czy chcemy do pokoju ludzi zapraszać, czy chcemy być sami, czy mimo starchów wychodzimy, czy ufamy instynktom i się w nich zamykamy.

„Solarium” to taka artystyczna parapetówa w królestwie szmiry?
Bardziej bym powiedziała, że muzyczna. Ale artystyczna też. Choć zaraz mnie tu będą hejtować z Artworld.

Bohaterką koncertów będzie Tina?
Jeśli się nie zamknie się w pokoju i uda mi się ją wyciągnąć, to tak. Ona dziwna jest, dzikuska. Ale już jej powiedziałam, albo się zaadoptujesz albo emigrujesz.

Nie boi się Pani, że wiele młodych dziewcząt może zakochać się w Anaruku?
Ale ja bardzo chcę. Anaruk dostał okres. Anaruk miał być chłopcem, a jest dziewczyną. Podejrzewam też, że Anaruk jak większość inuickich nastolatków chciał popełnić samobójstwo. Trzeba go kochać.

A bohaterką Ronji został chcąc nie chcąc Pani ojciec? A przecież ten tekst napisał Michał Walczak?
Tak, to Michał napisał. Tata chyba się utożsamił rzeczywiście, bo zapytał czy to o nim, nie zaprzeczyłam.

Najpierw powstały pomysły na słowa?
Na początku było słowo... (śmiech). Tak też było u nas. 

A styl – psychodeliczny folkopunk? To całkiem niezła szufladka – a jaka pojemna.
No właśnie. Jak mnie chcą w te szufladki wsadzać za każdym razem, to ja je chcę łokciami rozpychać. Pojemna mówisz? Czyli się udaje. Uf.

A ta cała Warszawa? To księżniczkowisko? Role za seks?

Wiadomo, że ma się pewne wyobrażenia. Kiedy dostałam się do Warszawy, pomyślałam sobie, aha czyli to mit, że trzeba kogoś znać, że trzeba coś zrobić. I to było ważne olśnienie. I moja droga to obalanie takich mitów. Jesteśmy tym co robimy. Czasem to nie jest łatwe, wydaje mi się, że zwłaszcza dla kobiety, zwłaszcza w takim zawodzie, ale to w ogóle temat na osobny wątek. Mimo wszystko wydaje mi się, że szczególnie teraz kiedy następuje przebudzenie kobiet to szansa dla nas na stawianie granic i wydeptywanie dróg, może nawet na nowo. Możliwości mamy, od nas zależy czy wpędzimy się w role te bardziej podległe, czy będziemy stawiać na swoim. 

Piosenka o niekońcu świata to deklaracja polityczna?
To mój lament. Jeśli chodzi o deklaracje to chyba całą sobą to robię, nie tylko tą piosenką. I wolałabym chyba nazwać to deklaracją społeczną.

Kiedy Białystok doczeka się koncertu Karoliny Czarneckiej?

Jesienią rusza trasa. Będzie i Białystok. Jeeee!!!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny