Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karaluchy spadają z sufitu, grzyb i totalny syf. Lokatorzy demolują mieszkania komunalne (wideo, zdjęcia)

(ab)
Karaluch idący po futrynie.
Karaluch idący po futrynie. fot. Wojciech Wojtkielewicz
Potrafią wyrwać miskę ustępową i instalacje ze ścian, a w ich mieszkaniu karaluchy spacerują stadami - tacy komunalni lokatorzy to utrapienie i dla sąsiadów, i dla gminy. Miasto postanowiło z nimi walczyć.

[galeria_glowna]

- Gdy weszliśmy do jednego z mieszkań przy Klepackiej to karaluchy z sufitu spadały, a na podłodze był dywan z robaków, który się ruszał - opisuje Dariusz Półtorak z Zarządu Mienia Komunalnego. - Wobec tego zawołaliśmy firmę deratyzacyjną, weszli ludzie w kombinezonach, dwa razy spryskali. Jak to wszystko robactwo opadło, to łopatami je wyrzucali.

Karaluchy harcują

Przykład z wczoraj: ulica Przędzalniana, mieszkanie na drugim piętrze. Po otwarciu drzwi w nos bije zaduch, natychmiast trzeba otworzyć okno. Podłoga i meble usiane zdechłymi karaluchami, bo już popryskano tu środkiem owadobójczym. W kuchni sterty brudnych naczyń i foliowych toreb, do łazienki lepiej nie wchodzić, bo tam po otwarciu jeszcze widać harcujące karaluchy.

W takim stanie bywają niekiedy mieszkania komunalne, które z różnych powodów opuszczają lokatorzy. Ale oprócz brudu bywają też zdewastowane i zdemolowane tak, że wręcz nie nadają się do użytku.

- Lokatorzy potrafią wyrwać miskę ustępową i załatwiać się do dziury w podłodze, wyrywają ze ścian instalacje - mówi Andrzej Ostrowski, szef Zarządu Mienia Komunalnego. - I z mieszkania w centrum robi się po prostu chlew.

W ZMK pamiętają doskonale wcale nierzadkie sytuacje, gdy nawet po pół roku wietrzenia mieszkania i klatki schodowej wciąż nie można pozbyć się fetoru.
Oczywiście nie we wszystkich mieszkaniach komunalnych tak się dzieje, bo są i takie gdzie po wyprowadzce ostatniego lokatora wystarczy tylko wymienić płytkę czy przykleić wykładzinę.

W ostateczności rozwiążą umowę

Niechlujni lokatorzy po pierwsze powodują czasami nawet zagrożenie epidemiologiczne. A po drugie miasto musi wykładać duże pieniądze na remonty takich mieszkań, zanim odda je następnemu lokatorowi. To boli pracowników ZMK. - Bo z drugiej strony mamy potrzebujących, matki, które proszą o kawałek dachu nad głową dla dzieci - mówią.

Co prawda lokator wprowadzając się do mieszkania komunalnego musi wpłacić kaucję w wysokości 6-miesięcznego czynszu. Ale nie są to duże kwoty. I idą raczej na zabezpieczenie spłaty czynszu. Z pewnością nie wystarczają na późniejsze remonty.

Dlatego ZMK nie chce dłużej patrzeć bezczynnie na takie poczynania niechlujnych lokatorów.

- Prosimy o sygnały, gdzie dochodzi do dewastowania mieszkań - apeluje Andrzej Ostrowski. - Wtedy będziemy interweniować, sprawdzać takie lokale. A w ostateczności będziemy rozwiązywać umowy z takimi lokatorami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny