MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kara za przemyt nie odstrasza. Papierosowa kontrabanda w pociągu z Kuźnicy. (zdjęcia)

fot. Wojciech Wojtkielewicz
Skrytki z przemycanymi papierosami mogą być wszędzie
Skrytki z przemycanymi papierosami mogą być wszędzie fot. Wojciech Wojtkielewicz
Najpierw wszystkie śrubki w wagonie wykręcają przemytnicy. Mają tylko kilka minut, żeby wyjąć ukryty towar. Bo zaraz do akcji wkraczają celnicy ze swoimi śrubokrętami. Podczas jednej akcji, na trasie z Kuźnicy do Białegostoku funkcjonariusze znaleźli w pociągu 30 tysięcy przemycanych papierosów.

[galeria_glowna]

Kontrabanda w pociągach

Kontrabanda w pociągach

Do października 2010 roku służba celna już 350 razy ujawniła przemycane papierosy w pociągach. Większość właśnie na przejściu granicznym w Kuźnicy Białostockiej, ale część także na trasie z Czeremchy i Siemianówki. W sumie to ponad milion sztuk papierosów. Ich wartość szacuje się na około 400 tysięcy złotych.

Tylko na pierwszy rzut oka pociąg wyglądał jak inne. Ale wystarczyło przyjrzeć się dokładniej, żeby zobaczyć, że wszędzie brakuje śrubek. Nawet lampy przykręcone były tylko w połowie. A już po chwili okazało się, że wszystko to jest przemyślane, bo wszędzie są skrytki.

Przemytnicy odkręcają siedzenia, skrzynki transformatorowe i ogrzewania. Podważają podłogę, zajmują toalety. Wszędzie upychają papierosy. Kiedy pociąg przekracza granicę, mają tylko kilka minut, by schować przemycany towar, bo z każdą chwilą rośnie ryzyko odkrycia go przez celników.

- Ostatnio przemyt znajdujemy nawet w uszczelnieniu między wagonami. Bardzo trudno się tam dostać i przemytnicy często wykorzystują butelki z wodą, żeby odchylić gumę - opowiada jeden z celników.
W 10 minut rozkręcą skład

W akcji najważniejsze jest zaskoczenie. Kilka razy w miesiącu celnicy razem ze Służbą Ochrony Kolei kontrolują pociąg z Grodna do Białegostoku. Data do końca jest utrzymywana w tajemnicy.
Kiedy pociąg przejedzie polską granicę i ominie posterunki straży granicznej, w Kuźnicy zaczyna się rutynowe rozkręcanie wagonów. Przemytnicy muszą się śpieszyć, w każdej chwili mogą zostać zdemaskowani. Im szybciej wyjmą pochowane w skrytkach papierosy, tym większa szansa, że uda im się przemyt.

- W padli tu jak burza - opowiada jeden z pasażerów. - Było ich chyba ze czterech. Każdy wiedział, co ma robić. Podzielili się robotą. Każdy rozkręcał swój przedział.

- Tym razem byli w miarę grzeczni. Nikogo nie wyrzucali z przedziału - dodaje pan Adam, jeden ze stałych pasażerów na tej trasie. - Zdarza się, że są bardzo brutalni. Wtedy lepiej zejść im z drogi.

Przemytnika trzeba złapać za rękę

Tym razem celnicy i sokiści wsiedli w Kundzinie. To tylko niecałe 10 minut jazdy od granicy w Kuźnicy. Funkcjonariusze czekali w zaroślach niedaleko stacji. Stali po obu stronach torów, tak aby podróżni jak najpóźniej zorientowali się, że będą sprawdzani.

- Wtedy mamy szansę złapać ich na gorącym uczynku - mówi jeden z celników. - Prawie połowa z tych, którzy jeżdżą tym pociągiem, to przemytnicy. Ale jeśli nie złapiemy ich za rękę i brakuje świadków, trudno jest im coś udowodnić - dodaje towarzyszący celnikom sokista. - Już na stacji w Kundzinie z pociągu przez okno wyleciały dwie torby wypełnione papierosami. Zabrali je sokiści, którzy zostali na peronie. My wsiedliśmy do pociągu.

W środku atmosfera była bardzo nerwowa, bo przemytnicy musieli dyskretnie pozbyć się towaru. Już wiedzieli, że stracili kontrabandę, teraz musieli walczyć o to, żeby ich nie zatrzymano. W pociągu nikt nie przyznaje się do porzuconych toreb z papierosami.

Ale celnicy mają swoje sposoby i po chwili złapali pierwszego przemytnika. To osiemnastolatek z Białorusi, dobrze znany naszym służbom. Już kilka razy zatrzymywano go na tej trasie.

Wcześniej próbował uciekać, ale teraz od razu się przyznał, że ma papierosy. Przemyt schował w uszczelkach oddzielających wagony. Żeby go bezpiecznie wydostać, trzeba zatrzymać pociąg.
Kiedy się wydało, Białorusin ocenił, że nie warto było ryzykować. Miał tylko cztery kartony.
W siedzeniach, ścianie, podłodze

Pociąg z Grodna wyglądał zwyczajnie. Typowy, jakich wiele na Białorusi. Nie miał zwykłych, małych przedziałów, tylko kilka większych. Podróżnych było niewielu. Siedzenia na swoim miejscu. Ściany i sufity w całości. Nigdzie nie widać ukrytych papierosów. Ale to tylko pozory.

Pierwsze paczki papierosów celnicy odkryli w toalecie - za plastikową obudową nad lustrem znajdowało się kilkadziesiąt kartonów. Potem zaczęli je wyciągać też z siedzeń, z zakamarków ścian, spod podłogi.
Przemytnicy potrafią ukryć je dosłownie wszędzie. To ciągła walka - określają celnicy. Ich praca wygląda więc tak samo. Oni również muszą rozkręcić cały pociąg. Przy pomocy śrubokręta i lusterka sprawdzają wszystkie szczeliny, nawet takie, gdzie pozornie nic się nie zmieści.

Pociąg do remontu

W czasie tej akcji celnicy znaleźli 30 tysięcy sztuk papierosów. - To jedno z większych ujawnień - ocenia Maciej Czarnecki, rzecznik podlaskich celników.

Pociąg, który przyjeżdża z Grodna od razu odstawiany jest na bocznicę. Kiedy już zostaną wyciągnięte z niego wszystkie papierosy, pracownicy kolei zaczynają remont. Muszą przykręcić z powrotem wszystkie brakujące śrubki i naprawić zniszczenia dokonane przez przemytników. Zajmie im to kilka dni. Następnego dnia do Grodna wyjedzie zupełnie inny skład.

Więcej zdjęć znajdziesz w naszej galerii - link z lewej strony artykułu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny