Kamil Szeremeta w starciu z Giennadijem Gołowkinem aż czterokrotnie padał na deski: w pierwszej, drugiej, czwartej i siódmej rundzie. Po niej sędzia ringowy podjął decyzję o przerwaniu pojedynku. "GGG" trafił Polaka 228 razy (Szeremeta tylko 59), z czego 134 to były tzw. "power punches" (przy 49 Szeremety).
- Kamil pokazał, że jest bardzo dobrym bokserem, natomiast ja czułem się w ringu pewnie. To cieszy, biorąc pod uwagę, że ostatni raz zaprezentowałem się blisko rok temu. Przede mną kolejne wyzwania
- powiedział tuż po walce Gołowkin.
Białostoczanin nie potrafił poradzić sobie z atakami dużo bardziej doświadczonego i utytułowanego przeciwnika. Sam zdołał wyprowadzić niewiele ciosów, a gdy dochodziły one do celu, nie robiły większego wrażenia na Gołowkinie. Szeremecie nie można odmówić charakteru, chęci do walki i determinacji, jednak to było za mało na utytułowanego Kazacha.
Gołowkin posłał Szeremetę na deski już w końcówce pierwszej rundy. W sumie Polak lądował na macie cztery razy. Po 7. rundzie, w której Polak znów był liczony, sędzia ringowy słusznie przerwał walkę.
– Szeremeta to wielki twardziel. Gołowkin był w znakomitej formie. Mało kto przetrwałby z nim więcej niż dwie, trzy rundy w takiej dyspozycji, a Polak dał mu naprawdę sporo rund i bardzo chciał – stwierdził Eddie Hearn, szef grupy Matchroom Boxing.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?