Trzeba mieć dużo szczęścia, by tak to wszystko się poukładało - powiedziała w wywiadzie dla TVP polska mistrzyni, mając na myśli nie tylko występ w Vancouver, ale i zdobyte wcześniej tytuły mistrzyni świata i zwyciężczyni Pucharu Świata.
Kowalczyk jechała do Kanady jako faworytka i nie zawodziła. Miała już w dorobku srebro ze sprintu i brąz z biegu na 15 km. Ale brakowało złota, na które liczyła zawodniczka i miliony jej kibiców.
Bieg na królewskim dystansie Polka rozegrała w mistrzowskim stylu. Od samego początku była w czołówce, by kontrolować sytuację. Z czasem uformowała się 12-osobowa czołówka z wszystkimi najgroźniejszymi narciarkami. Obok Kowalczyk bardzo dzielnie poczynała sobie Kornelia Marek, która ostatecznie ukończyła rywalizację na dobrym, 2. miejscu.
Bieg z podtekstami
Ale wiadomo było, że bój stoczą pomiędzy sobą Kowalczyk i trzykrotna złota medalistka z Vancouver - Marit Bjoergen z Norwegii. Sportowa walka miała podteksty. Polka zarzucała wcześniej rywalce, że osiągnęła sukcesy dzięki lekom na astmę. Skandynawka odpowiadała, że biało-czerwona nie umie przegrywać. Dobrze, że w sobotę emocje na mecie były już tylko pozytywne, bo Bjoergen pogratulowała konkurentce wygranej, co świadczy o jej dużej klasie.
Zanim jednak do tego doszło, walka była niesamowita. Na 22. kilometrze Norweżka zaatakowała i osiągnęła kilkudziesięciometrową przewagę nad Kowalczyk.
- Wiedziałam, że nie mogę rzucić się za nią. Trener też pokrzykiwał: Justyna spokojnie. Wiedziałam, że ją i tak dojdę - opowiadała późniejsza mistrzyni.
Hymn po 38 latach
Dystans topniał z każdą chwilą, a Bjoergen zaczęła płacić wysoką cenę za odważny atak. Na ostatnim kilometrze Kowalczyk wyprzedziła ją, w przeciwieństwie do sprintu nie popełniła błędu na zjeździe i jako pierwsza wpadła na stadion.
Bjoergen nie ustępowała. W pewnej chwili dogoniła naszą narciarkę i nawet ją minimalnie wyprzedziła. Złoto zaczynało wymykać się z rąk. Ale na Kowalczyk nie było mocnych. Kilka silnych odepchnięć kijkami i to Polka pierwsza minęła linię mety, o metr przed najgroźniejszą konkurentką. Marzenia spełniły się i złoty medal stał się faktem.
- Pierwszą myślą było to, że fajnie jest wygrać z Marit. Dopiero potem poczułam zmęczenie - dodała Kowalczyk.
A później była dekoracja, podczas której po raz pierwszy od 38 lat z głośników popłynął Mazurek Dąbrowskiego. Teraz nasza mistrzyni jest oczekiwana w kraju, gdzie zostanie przyjęta jak królowa.
Tytuł 27-letniej zawodniczki z Kasiny Wielkiej pozwolił Polsce przesunąć się na 15. miejsce w tabeli medalowej. Biało-czerwoni zdobyli w Vancouver sześć medali (złoty, trzy srebrne i dwa brązowe), co jest najlepszym osiągnięciem w historii.
Wyniki
Bieg ze startu wspólnego na 30 km techniką klasyczną kobiet: 1. Justyna Kowalczyk (Polska) - 1:30.33,7 godz., 2. Marit Bjoergen (Norwegia) - strata 0,3 sek., 3. Anno-Kaisa Saarinen (Finlandia) - 1.05 min... 12. Kornelia Marek - 2.14,7, 25. Sylwia Jaśkowiec - 4.25, 4, 29. Paulina Maciuszek (wszystkie Polska) - 5.58.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?