Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Lato: Cieszę się, że zagram na Dolnym Śląsku

Tomasz Dworzańczyk
Jarosław Lato w sobotę zagra we Wrocławiu przeciwko swojemu byłemu klubowi - Śląskowi
Jarosław Lato w sobotę zagra we Wrocławiu przeciwko swojemu byłemu klubowi - Śląskowi fot. Wojciech Wojtkielewicz
Ja się nie obawiam, lecz nawet cieszę się, że jestem w takim zespole, gdzie jest duża rywalizacja - mówi Jarosław Lato.

Kurier Poranny: Wypada zacząć od ostatniego, przegranego 0:1 meczu z Koroną Kielce. Chyba nie tak wyobrażał Pan swój debiut w barwach Jagiellonii?
Jarosław Lato: Cóż można powiedzieć? Generalnie chcieliśmy tam wygrać, ale jednym dobrze wykonanym stałym fragmentem gry Korona przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Oglądając mecz wydawało się, że jesteście wolniejsi od rywali i nie czujecie piłki. To efekt ciężkich treningów na obozach przygotowawczych?
- Nic podobnego, moim zdaniem świeżości nam nie brakuje. Problem był jedynie z koncentracją przy stracie bramki. Musimy jeszcze sporo pracować, by w przyszłości unikać takich błędów.

W najbliższą sobotę zmierzycie się we Wrocławiu ze Śląskiem. Dla Pana chyba jest to mecz szczególny, bowiem przyjdzie zagrać przeciwko dawnemu klubowi.
- Owszem, cieszę się że zagram na Dolnym Śląsku. Na meczu ma być obecna moja rodzina, więc tym bardziej zależy mi, by się pokazać z dobrej strony. Przede wszystkim chciałbym jednak przełamać fatalną passę bez zwycięstwa na obcych boiskach. Wówczas mógłbym powiedzieć, że jest to mecz szczególny, bo wygrałem z Jagiellonią na wyjeździe.

Obecny Śląsk chyba różni się od tego, w którym Pan występował? Ma Pan jeszcze tam znajomych?
- Z tamtej ekipy, został teraz chyba tylko Darek Sztylka i być może jeszcze ktoś ze sztabu medycznego. Grałem we Wrocławiu osiem lat temu, a w futbolu to szmat czasu. Jednak wspomnienia mam dobre, bo wywalczyliśmy wówczas awans do ekstraklasy. W tamtej ekipie był między innymi Remek Jezierski, z którym teraz gram w Jadze.

Śląsk podobnie jak Jagiellonia słynie z dobrej gry u siebie. Co może mieć na to wpływ?
- Kiedy w ubiegłym sezonie pojechaliśmy z Polonią Warszawa do Wrocławia, wygraliśmy 1:0. Przydałoby się powtórzyć ten wyczyn z Jagiellonią. A jeśli chodzi o to, że Śląsk jest groźny u siebie, na pewno jest to fakt. Sporo wnosi publiczność, która jest dodatkowym atutem drużyny. Klasowe zespoły potrafią sobie z tym radzić i umieją wygrywać na obcych boiskach. Niestety, tego trzeba się nauczyć i mam nadzieję, że Jagiellonia wkrótce też taka będzie.

Może pomogą wzmocnienia, bo ostatnio doszło dwóch piłkarzy - Rafał Grzyb i Marcin Burkhardt. Obaj grają podobnie jak Pan w pomocy. W związku z tym nie ma obaw o miejsce w składzie?
- Ja się nie obawiam, lecz nawet cieszę się, że jestem w takim zespole, gdzie jest duża rywalizacja. Mam nadzieję, że to się przełoży na naszą lepszą grę i co za tym idzie - zwycięstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny