Obrazy-gumy Janusza Niechwiedowicza są jakby próbą zatrzymania czasu teraźniejszego, czasu twórcy wrażliwego na świat, grę barw i skojarzeń, z jego rytualnym kalendarzem życia, miłości, macierzyństwa i przemijania - tak o wystawie zmarłego w minioną sobotę artysty, pisała w swojej recenzji w piśmie kulturalno-społecznym "Może tak" Elżbieta Kozłowska-Świątkowska. I tak został zapamiętany. Jak świetny artysta, którego dzieła poruszają.
Niechwiedowicz urodził się w 1939 roku. Był artystą plastykiem, zajmującym się fotografiką - głównie technikami szlachetnymi. Brał udział w wielu wystawach, często był nagradzany.
Sam artysta mówił: - Fotografia - to najlepsza strona mojego życia. Ja naprawdę fotografuję miłością, a przecież wiadomo, że nie zawsze jest to instrument, który wiedzie do sukcesu - czasem również do tragedii. Ale miłość to motor ogromny!
Ostatnia jego wystawa pod tytułem "Spojrzenie" prezentowana była na przełomie września i października w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Białymstoku. Wieńczyła ona stypendium marszałka województwa podlaskiego przyznane artyście na rok 2011.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?