Mam złamany najmniejszy palec prawej stopy. Nie wiem jeszcze, ile potrwa przerwa, bo to zależy od tego, jak szybko kość będzie się zrastać. Na pewno jednak nie będę grał przez minimum dwa tygodnie - mówi Grzyb.
O tym, jak ważną postacią zespołu Piotra Stokowca jest jego kapitan świadczy druga połowa środowej potyczki z Lechią. Przy nieobecności Grzyba, który po kontuzji opuścił plac gry w przerwie i braku chorego Michała Pazdana, druga linia białostoczan praktycznie nie istniała i rywale osiągnęli momentami ogromną przewagę.
- Szkoda, że nie udało nam się dowieźć prowadzenia 2:0 do końca, ale i tak nie ma tragedii. Przecież teraz to Lechia musi odrabiać straty w rewanżu, a nikt nie powiedział, że w Gdańsku nie zdobędziemy bramki - zauważa białostocki pomocnik.
Grzyba zabraknie w poniedziałkowym starciu ligowym w Krakowie z Cracovią, potem u siebie z Koroną Kielce i w pucharowej potyczce w Gdańsku, do której dojdzie 25 marca.
Na szczęście Jaga wystąpi pod Wawelem dopiero w poniedziałek, a do tego czasu powinien już być zdolny do gry Pazdan, którego zmogła infekcja wirusowa. Jest też szansa, że uraz nogi zdąży wyleczyć lewy obrońca Jonatan Straus, który - podobnie jak Grzyb - kontuzjowany zszedł w środę z boiska w przerwie meczu z Lechią.
A na czoło spotkań 26. kolejki ekstraklasy wysuwa się polski klasyk: Legia Warszawa - Wisła Kraków. Niestety, zostanie on rozegrany przy pustych trybunach, bo obiekt w stolicy został zamknięty po burdach w czasie spotkania legionistów z Jagą.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?