MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź. Transmisja online mecz na żywo

Wojciech Konończuk
Poprzednia wizyta Widzewa w Białymstoku była fizycznie i psychicznie bolesna dla Luki Pejovica (w żółto-czerwonym stroju) i jego kolegów. Łodzianie pokonali bowiem Jagiellonię 3:1. Oby w piątek było odwrotnie.
Poprzednia wizyta Widzewa w Białymstoku była fizycznie i psychicznie bolesna dla Luki Pejovica (w żółto-czerwonym stroju) i jego kolegów. Łodzianie pokonali bowiem Jagiellonię 3:1. Oby w piątek było odwrotnie. Wojciech Wojtkielewicz
Po wygranej z Lechem Poznań nastroje w obozie Jagiellonii Białystok są dobre. A mogą być jeszcze lepsze, jeśli w piątek żółto-czerwoni pokonają u siebie w meczu 23. kolejki Widzew Łódź.

Chcemy pójść za ciosem i potwierdzić, że jesteśmy w dobrej dyspozycji, a pokonanie Lecha nie było przypadkowe. Nie oznacza to jednak, że czeka nas spacerek. W tej lidze nie ma łatwych meczów - mówi pomocnik Jagi Rafał Grzyb.

29-letni zawodnik wraca na środek pomocy, gdzie zastąpi pauzującego za kartki Łukasza Tymińskiego.

- Tak to już bywa, że kontuzje i kartki jednego piłkarza, są szansą dla innego. Każdy, kto siedzi na ławce rezerwowych myśli o tym, by wskoczyć do pierwszego składu. Zrobię wszystko, by zagościć w nim na dłużej, chociaż nie będzie to łatwe. Łukasz i Tomek Bandrowski prezentowali się bowiem ostatnio w środkowej linii bardzo dobrze - zaznacza Grzyb.
Lech to już przeszłość

Wątpliwości co do dyspozycji swego podopiecznego nie ma sztab trenerski Jagiellonii.

- Rafał na treningach wygląda bardzo dobrze, podobnie jak cały zespół. Dotąd nasza gra nie była zła, ale brakowało wyników, bo wszystko psuły indywidualne błędy i nieskuteczność. Wygrana w dobrym stylu z Lechem Poznań na pewno nas psychicznie podbudowała - uważa drugi szkoleniowiec żółto-czerwonych Dariusz Dźwigała.

Współpracownik Tomasza Hajty podkreśla, że nikt w ekipie nie upaja się wygraną z Kolejorzem.

- Już na analizie pomeczowej powiedzieliśmy, że Lech to przeszłość. Liczy się tylko mecz z Widzewem - zaznacza Dźwigała. - Spotkałem się z opiniami, że będzie łatwiej niż w poprzedniej kolejce. To nieprawda, łódzki zespół jest bardzo groźny w kontrach i przy stałych fragmentach gry, wykonywanych przez Dudu. Musimy być na to bardzo uczuleni - zauważa Dźwigała.

Podobnego zdania jest Grzyb, który przypomina, że Jaga w trzech ostatnich meczach z Widzewem straciła aż 11 bramek, przegrywając 1:4, 1:3 i 2:4.

- Już to pokazuje, że mamy do czynienia z rywalem, który nam nie leży. Ale statystyki mają to do siebie, że można je poprawić i postaramy się to zrobić - deklaruje białostocki pomocnik.
Oprócz Grzyba nie powinno być przetasowań w wyjściowym składzie białostoczan, w porównaniu do meczu z Kolejorzem. Komisja Ligi Ekstraklasy SA anulowała niesłusznie otrzymaną żółtą kartkę Tomaszowi Kupiszowi i skrzydłowy Jagi może w piątek zagrać. Do zdrowia wrócił już mocno poobijany w starciu z poznaniakami boczny obrońca Alexis Norambuena.

Rywal ma problemy

Stawka piątkowego spotkania jest dla żółto-czerwonych bardzo wysoka. W wypadku zwycięstwa będą mieli 29 punktów na koncie i święty spokój na najbliższe kolejki. Strefa spadkowa zostanie daleko i będzie można się skupić wyłącznie na poprawieniu zajmowanego aktualnie 11. miejsca.

W porównaniu z Jagiellonią znacznie poważniejsze problemy kadrowe ma Widzew. Za nadmiar żółtych kartek pauzują podstawowi pomocnicy: Marcin Kaczmarek i Bruno Pinheiro, a do zdrowia dochodzi dopiero stoper Jarosław Bieniuk.

- Nie możemy na to zwracać uwagi. Rywal przyjedzie do nas podrażniony stratą bramki i punktu w ostatniej minucie spotkania z Zagłębiem Lubin. Zrobi zapewne wszystko, by z Białegostoku nie wrócić z niczym - dywaguje Dźwigała.

Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 18 i będzie transmitowany w stacji Canal + Sport.

Lech gra o przełom

Spośród potyczek 23. kolejki najciekawiej zapowiada się konfrontacja Lecha ze Śląskiem Wrocław. Oba zespoły właśnie odpadły w ćwierćfinale Pucharu Polski, a i w lidze nie idzie in najlepiej. Szczególnie zespół z Poznania potrzebuje przełomu, bo dotąd nie wygrał i nie zdobył nawet bramki. Śląsk też ma o co się bić, jeśli poważnie myśli o mistrzostwie Polski.
Ciekawie może być też w Warszawie, gdzie liderująca Legia podejmie PGE GKS Bełchatów. Przeciwko sobie wystąpią bracia Żewłakowowie: obrońca Michał z Legii i napastnik Marcin z Bełchatowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny