W szeregach żółto-czerwonych zadebiutuje długo wyczekiwany Grzegorz Rasiak, który jest już potwierdzony do gry. Prawdopodobnie zabraknie kontuzjowanego Tomasza Frankowskiego.
Decyzję o ewentualnym występie Franka podejmiemy w dniu meczu. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, że będzie on w pełni sił - tłumaczy Czesław Michniewicz, trener Jagiellonii.
Kapitan białostockiego zespołu nabawił się urazu podczas rozgrzewki przed ostatnim meczem w Łodzi z ŁKS. Wówczas szkoleniowiec nie miał wielkiego wyboru i postawił na młodego Jana Pawłowskiego.
Przyda się słuszny wzrost
Przed meczem raczej pewne jest, że w ataku od początku zagra Rasiak, którego perypetie z certyfikatem dobiegły końca. Pytanie tylko, czy 37-krotny reprezentant Polski będzie na szpicy sam.
- Rozważam różne warianty, bo Pawłowski w Łodzi nie zawiódł. Wywalczył karnego, po którym zdobyliśmy chociażby bramkę na 1:1 - mówi Michniewicz, który nie ukrywa, że cieszy się jednak z możliwości skorzystania z Rasiaka. - Szkoda, że tak późno, ale dobrze, że Grzegorz został w końcu potwierdzony. Jego wzrost bardzo nam się przyda, chociażby przy stałych fragmentach gry - dodaje opiekun Jagi.
Właśnie bite przez rywali rzuty rożne, lub wolne przyprawiają białostockich kibiców o drżenie serc. To pokłosie niskiej średniej wzrostu, od której co bardziej złośliwi nazywają żółto-czerwonych zespołem krasnali ogrodowych. Być może dlatego, trener Michniewicz zechce podwyższyć skład, dając szansę również mierzącemu powyżej 180 cm Gruzinowi - Merabiemu Gigauri.
- Merab dobrze wyglądał na treningach - przyznaje Michniewicz. - Ale mam zasadę, że więcej niż trzech 19-latków nie powinno być razem na boisku. A mamy przecież Tomka Ptaka, Grzegorza Arłukowicza, Janka Pawłowskiego i Tomka Porębskiego. Jeszcze zobaczymy - kwituje.
Niewykluczone, że średnią wzrostu podbije także łapiący formę Marcin Burkhardt, jednak bardziej prawdopodobny jest występ od początku innego playmakera Marko Cetkovica.
To już inne Podbeskidzie
Pewniakiem do gry jest natomiast Rafał Grzyb, który w pierwszym meczu z Podbeskidziem, zremisowanym 2:2, zaliczył asystę przy jednym z dwóch goli Frankowskiego.
- Podbeskidzie jako beniaminek zapłaciło frycowe na początku sezonu. Teraz Górale grają dużo lepiej i na pewno nie będzie to dla nas łatwy mecz - komentuje Grzyb.
Spotkanie rozpocznie się 3 grudnia o godz. 15.45 na stadionie miejskim przy ul. Słonecznej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?