MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok: Ogólnopolskie dzienniki opluwają Jagę!

Wojciech Konończuk
Fot. Wojciech Oksztol
Kilka ogólnopolskich dzienników sugeruje, że mecz żółto-czerwonych z Odrą Wodzisław nie został rozegrany w sposób uczciwy. Białostoczanie są oburzeni.

Najbardziej Jagę zaatakował Jacek Sarzało z "Gazety Wyborczej" w poniedziałkowym felietonie "Wpadka Jagiellonii, świętowanie przychylności PZPN czy..."

- Nie zostawimy tak tej sprawy - zapowiada prezes Jagi Ireneusz Trąbiński.

W Internecie pojawiła się masa komentarzy, że żółto-czerwoni odpuścili mecz, a punkty ekipa z Wodzisławia odda im w przyszłych rozgrywkach, które zespół Michała Probierza rozpocznie z dorobkiem minus dziesięciu punktów.

Czekają do poniedziałku

Tej spiskowej tezie hołduje też warszawski dziennikarz.

- Komu punkty są bardziej potrzebne w tym sezonie? Naturalnie Odrze, która za wszelką cenę ratuje ekstraklasowy tyłek. Komu przydadzą się za rok? Jagiellonii, która wystartuje do rozgrywek z minusowym kontem - pisze Sarzało.

Białostocki klub zareagował natychmiast na tezy z artykułu.

- Właśnie wychodzę z siedziby "Gazety Wyborczej" w Warszawie, gdzie rozmawiałem z panem Sarzało i jego przełożonym. W najbliższy poniedziałek ma się ukazać komentarz prostujący te wyssane z palca teorie. Poczekamy do tego czasu cierpliwie, a jeśli tak się nie stanie, z całą pewnością wystąpimy na drogę prawną - powiedział w rozmowie z "Porannym" zdenerwowany Trąbiński.

Porównani do Grundola

Zniesmaczony był także Probierz.

- Bez sensu jest nawet komentowanie czegoś takiego. Kto całe życie żyje w takich układach i układzikach, to każdego sądzi po sobie. Tylko dlaczego w tym tekście nie zostało napisane, że Wisła sprzedała mecz Piastowi, Lech Ruchowi, ŁKS Legii, a Śląsk Arce? - pyta opiekun żółto-czerwonych.

Jagiellończycy zostali porównani przez autora felietonu do postaci jednej z polskich komedii.

- Są w tym tak wiarygodni jak Grundol, gwiazda Czarnych Zabrze w "Piłkarskim pokerze". Po meczu, który Czarni musieli wygrać, ale woleli sprzedać, na wszystkowiedzące spojrzenie własnego prezesa Grundol rozkłada ręce i mówi:"To jest sport" - czytamy w felietonie.

Tonem i wymową tekstu poruszeni są wszyscy gracze żółto-czerwonych, w tym ich kapitan Tomasz Frankowski.

- Dziwię się, że tak poważna gazeta w taki sposób prowokuje. Można na wideo zobaczyć ten mecz. Przez ostatnie dziesięć minut biegaliśmy prawie z pianą na ustach, próbując zapewnić sobie trzy punkty. A to, że przez pozostałe osiemdziesiąt graliśmy apatycznie, to nasza wina, a nie Odry - komentuje "Franek".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny