- Niewykluczone, że to nie będzie nasza jedyna gra kontrolna tego dnia, bo możliwe, że rano zmierzymy się także z angielskim Birmingham. Nie będzie to jednak pierwszy zespół tego klubu, lecz drużyna do lat 21 - mówi Dariusz Dźwigała, drugi trener Jagiellonii.
W ewentualnym sprawdzianie z ekipą, będącą zapleczem zespołu z Championship wzięliby udział głównie młodsi gracze żółto-czerwonych, przebywający na zgrupowaniu w Pohorje. Na drużynę z Belgradu szkoleniowcy Jagi szykują raczej zawodników, będących na obecnym etapie bliżej wyjściowej jedenastki.
- Jeśli sparing z Birmingham doszedłby do skutku, to wówczas zagramy na dwa składy w obu meczach - przyznaje najbliższy współpracownik trenera Tomasza Hajty.
Skrzydłowy już jest w pełni sił
Na boisku prawdopodobnie nie pojawi się Maciej Makuszewski, który w piątkowym meczu kontrolnym (w drodze na zgrupowanie) z Dolcanem Ząbki nabawił się drobnej kontuzji. Skrzydłowy Jagi w pierwszych dniach zgrupowania ćwiczył indywidualnie i dopiero we wtorek na popołudniowym treningu miał ćwiczyć wraz z zespołem.
- Poczułem ukłucie w prawej nodze na wysokości przywodziciela. Już jest o wiele lepiej, dlatego myślę, że to nic poważnego. Na razie potrenowałem trochę pod okiem naszego masażysty i czuję się normalnie - zapewnia Makuszewski.
- Jest jakaś niewielka szansa, że Maciek zagra, ale nie wiem, czy warto ryzykować. Raczej zaczekamy do kolejnego sparingu - przyznaje z kolei trener Dźwigała.
Do treningów z pełnym obciążeniem wraca też Maciej Gajos, który przechodził dotychczas rehabilitację po kontuzji kolana. Oprócz tego w zespole nie ma jak na razie żadnych urazów. Piłkarze czują się w malowniczej Słowenii doskonale, choć czas upływa im głównie na ciężkiej pracy.
- Trenujemy dwa razy dziennie - rano i po południu. Zajęcia odbywają się tylko na naturalnych boiskach. Furorę jak na razie robi gondola, którą dojeżdżamy z hotelu do ośrodka - zauważa Dźwigała.
- Faktycznie, jest to pewne urozmaicenie, ale trzeba jechać około 20 minut w jedną stronę. Na razie jest fajnie, ale ciekawe, czy po tygodniu takich dojazdów nie będziemy mieli ich dosyć - śmieje się Makuszewski.
Hotel Bolfenk w Pohorje nie oferuje zbyt wielu rozrywek, ale piłkarze nie narzekają. W końcu przyjechali do Słowenii pracować nad formą, a nie na wczasy.
- Nie ma tu stołów bilardowych, czy do pingponga, ale szczerze mówiąc chyba i tak nie byłoby na to czasu. Rano śniadanie, potem trening po którym też trzeba odpocząć. Po południu podobnie i tak jeszcze przez 10 dni - dodaje wychowanek Wissy Szczuczyn.
Jagiellonia doczeka się Xaviego
Sporym wydarzeniem podczas zgrupowania w Słowenii były jak na razie narodziny Xaviera, syna Tomasza Frankowskiego. Kapitan Jagi z tego powodu dotarł do kolegów z opóźnieniem.
- W poniedziałek przy śniadaniu pogratulowaliśmy Tomkowi. On też na pewno będzie miał nowy impuls do pracy, a kto wie, może i Jagiellonia doczeka się swojego Xaviego - uśmiecha się Makuszewski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?