[galeria_glowna]
Spotkanie rozgrywane w ramach przedostatniej kolejki ekstraklasy nie miało już wielkiej stawki. Obie drużyny już wcześniej zapewniły sobie utrzymanie i walczą tylko o jak najwyższe miejsce w grupie spadkowej.
W związku z tym trener białostockiej drużyny Michał Probierz, myśląc już o przyszłym sezonie, zdecydował się na dość eksperymentalne ustawienie. W Jadze od początku zagrał m.in. debiutujący w bramce Bartłomiej Drągowski. Z biegiem czasu na boisku pojawili się zresztą kolejni nowicjusze - Michał Pawlik i Emil Gajko.
Piłkarze Korony: Zagraliśmy bardzo słaby mecz, ale nie ma co psioczyć na los, Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
- Zrobiliśmy to celowo, bo ci młodzi chłopcy kiedyś muszą grać. Lepszej okazji niż takie mecze już nie będzie - mówi Probierz. - Tym bardziej, że w klubie prowadzone są obecnie rozmowy z zawodnikami, którym kończą się kontrakty i nie wiadomo, kto zostanie na przyszły sezon - dodaje.
W kadrze meczowej zabrakło m.in. Dawida Plizgi, Jakuba Tosika, Bekima Balaja i Michała Pazdana, a Giorgi Popchadze zaczął mecz na ławce rezerwowych. Z tej grupy na pewno nie zagra już w Jadze trzech pierwszych zawodników, a przyszłość pozostałych, nawet tych, którzy we wtorek zagrali (Ugo Ukah, Martin Baran, Dani Quintana, czy Adam Dźwigała) na razie się waży. Nie jest tajemnicą, że klub zamierza zejść z kosztów, proponując niektórym graczom obniżkę kontraktów. To wiąże się z daniem wolnej ręki w poszukiwaniu klubów, dlatego w kolejnym sezonie szatnia może zostać mocno przewietrzona.
Nadzieją na lepszą przyszłość jest fachowość Probierza, który już wielokrotnie udowodniał, że jego specjalnością jest praca w trudnych warunkach. Na razie jednak za wcześnie na wyciąganie wniosków. Mecz z Koroną dał szkoleniowcowi kolejny obszerny materiał do analizy. Do przerwy jego podopieczni grali koncertowo i już po 10 minutach po golach Quintany (z rzutu karnego) i Macieja Gajosa (rajd przez pół boiska) prowadzili 2:0. Po kolejnym golu Hiszpana tuż przed przerwą, można było się zastanawiać, czy nie będzie pogromu.
- Wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą i chyba wyszliśmy na drugą połowę zbyt rozluźnieni - komentuje Gajos.
.
To kosztowało gospodarzy utratę gola na 1:3, ale znów szybko się zmobilizowali i po błędzie kieleckiego bramkarza Oleksija Szłakotina do siatki trafił Martin Baran. 4:1 i pół godziny do końca - na własnym boisku nie powinno białostoczanom już nic złego się zdarzyć, nawet gdyby grali z Barceloną.
Nic bardziej mylnego. Za chwilę błąd popełnił debiutant Drągowski, który wypuścił piłkę po strzale z 40 metra Kamila Kuzery, a Przemysław Trytko strzelił na 4:2. To był jeden z momentów zwrotnych w tym meczu (swoją drogą młody bramkarz musi jeszcze wiele się uczyć, nie tylko na boisku, ale także poza nim - po meczu był głuchy na pytania dziennikarzy - traktując ich jak powietrze opuścił stadion).
Drugą kluczową sytuacją była czerwona kartka, pokazana za chwilę Mateuszowi Piątkowskiemu. Sędzia w tej akcji dopatrzył się uderzenia rywala, ale żadna z telewizyjnych powtórek nie potwierdza wersji arbitra.
Koroniarze widząc, że wszystko im sprzyja ruszyli do przodu i w dwie minuty wyrównali. Inna sprawa, że białostoccy defensorzy im w tym zbytnio nie przeszkadzali. Gospodarze ogarnęli się dopiero po kilku minutach i w końcówce byli nawet blisko zwycięskiej bramki - po strzale Popchadze piłka zatrzymała się na poprzeczce.
Przed jagiellończykami już tylko jeden mecz - w sobotę na zakończenie sezonu zmierzą się na wyjeździe z Cracovią Kraków. W tym spotkaniu skład żółto-czerwonych będzie zapewne jeszcze bardziej eksperymentalny niż przeciwko Koronie. Z powodu kartek, na wcześniejsze urlopy udali się już Piątkowski, Quintana i Martin Baran. Natomiast pod znakiem zapytania stoi udział w tej potyczce m.in. Dźwigały, który we wtorek opuścił boisko z kontuzją.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?