MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok gra z czołówką. Mogą rozdać karty w grze o tytuł

Tomasz Dworzańczyk
Tomasz Kupisz (z prawej) jest jednym z zawodników Jagiellonii, którzy mogą pokrzyżować plany możnym ligi.
Tomasz Kupisz (z prawej) jest jednym z zawodników Jagiellonii, którzy mogą pokrzyżować plany możnym ligi. Anatol Chomicz
W trzech ostatnich meczach sezonu żółto-czerwoni zmierzą się z zespołami, które rywalizują o konkretny cel. Najbliższe dwa spotkania Jaga zagra na wyjazdach z walczącymi o mistrzostwo - Legią Warszawa i Śląskiem Wrocław. Na koniec białostoczanie podejmą broniący się przed spadkiem ŁKS Łódź.

Paradoksalnie, to może być atut białostockiego zespołu. W polskiej lidze często się zdarza, że presja związana ze stawką wiąże piłkarzom nogi. Natomiast zespoły, które teoretycznie nie grają już o nic, pokazują wtedy pełnię umiejętności - uważa Maciej Murawski, były reprezentant Polski, obecnie ekspert stacji Canal+.

Dzięki zwycięstwu z Górnikiem jagiellończycy zapewnili sobie spokój, ale los sprawił, że i tak ich pozostałe do końca sezonu mecze będą w centrum zainteresowania całej piłkarskiej Polski. Najbliższe niedzielne spotkanie z Legią zapowiada się jako szlagier kolejki.

- Jeśli chodzi o mecz w Warszawie, to przyznam się, że nie wróżę dobrze Jagiellonii. Legia zdobyła właśnie Puchar Polski i pewne ciśnienie już z niej zeszło - mówi Murawski. - Poza tym, na własnym boisku ekipa ze stolicy ma problemy tylko wtedy, kiedy przeciwnik się skutecznie broni. A akurat defensywa nie jest najsilniejszą stroną białostockiego zespołu - dodaje.

Dwie twarze Jagiellonii

Za gospodarzami niedzielnego meczu z pewnością przemawia także to, że u siebie nigdy w historii nie przegrali z Jagiellonią. Ale humor trenera Macieja Skorży zapewne i tak bardziej poprawia to, że białostoczanie w ogóle spisują się na wyjazdach beznadziejnie. W tym sezonie wygrali tylko jeden mecz z Lechią Gdańsk. Za kadencji obecnych szkoleniowców Tomasza Hajto i Dariusza Dźwigały żółto-czerwoni przywieźli z terenu rywali tylko punkt.

- Jagiellonia ma dwie twarze. U siebie potrafi grać widowiskowo i z wielką przyjemnością patrzy się na ten zespół. Na obcych boiskach natomiast ma problem. Może cierpi dlatego, że trenerzy chcą, żeby drużyna grała ofensywnie, a jak pokazał ostatni mecz Barcelony z Chelsea, nie zawsze to przynosi efekt i więcej można uzyskać nastawiając się na defensywę - tłumaczy Murawski.

Jak wcześniej jednak zauważył ekspert Canal+, do tego trzeba mieć dobrych wykonawców. A obrona białostoczan nie jest monolitem, o czym świadczy to, że pod względem traconych goli żółto-czerwoni są w czołówce ligi.

- Większe szanse na zdobycz punktową dawałbym Jagiellonii w kolejnym meczu wyjazdowym ze Śląskiem. Wrocławianie wiosną stracili pewność siebie i ostatnio grają jakby schowani za podwójna gardą. To może być zaproszenie białostockiego zespołu do gry ofensywnej, którą mają opanowaną znacznie lepiej. Tacy piłkarze, jak Tomasz Kupisz, Maciej Makuszewski, czy Tomasz Frankowski mogą okazać się atutem - zauważa Murawski. - Wiele jednak zależy od tego, który zespół zostanie mądrzej ustawiony - podkreśla.

Zdaniem byłego piłkarza m.in. Arminii Bielefeld, czy Arisu Saloniki w ostatnim meczu sezonu z ŁKS Jaga nie będzie miała problemu ze zwycięstwem. I to bez względu na to, czy łodzianie będą jeszcze w grze o utrzymanie, czy też definitywnie stracą na to szanse.

- ŁKS ma silną drugą linię, ale co z tego, jeśli ich obrona jest dziurawa. Jagiellonia z kolei jest piekielnie groźna u siebie, co udowodniła w meczach choćby z Lechem i Wisłą, czy nawet z Ruchem, z którym co prawda, przegrała, ale moim zdaniem, była wtedy lepsza - zaznacza Murawski, który nie wyklucza jednak różnego przebiegu wydarzeń w ostatniej kolejce - Być może pewną szansą dla łodzian będzie to, że trenerzy Jagi będą szukać już pewnych nowych rozwiązań pod kątem przyszłego sezonu. Mamy podobny przykład z Podbeskidziem Bielsko-Biała, gdzie po osiągnięciu celu jakim było utrzymanie się, zaczęto przebudowę i to odbija się na ostatnich wynikach - dodaje.
Franek musi zostać

Przy okazji przyszłego sezonu ekspert Canal+ jest zdania, że w Jagiellonii nadal powinien grać Frankowski.

- To człowiek instytucja. Myślisz Jagiellonia, mówisz Frankowski - uśmiecha się Murawski. - Na miejscu szefów klubu nie wahałbym się przedłużyć z nim kontraktu nie tylko o kolejny rok, ale nawet do czasu otwarcia nowego stadionu. Ktoś przecież będzie musiał przyciągnąć na niego kibiców - kończy były reprezentant Polski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny