[galeria_glowna]
Jagiellończyków uratował Rafał Gikiewicz, który wyczuł intencje Mariusza Ujka i obronił "jedenastkę".
- W poprzednim meczu z Odrą Wodzisław zawaliłem gola, ale wówczas zespół uratował mi tyłek. Teraz było na odwrót - żartuje bramkarz białostoczan.
Sytuacja z końcówki spotkania prawdopodobnie byłaby jednak bez znaczenia, gdyby wcześniej udało się wykorzystać przynajmniej połowę znakomitych okazji, jakie stworzyli w tym meczu żółto-czerwoni.
- Dotychczas skuteczność była naszym atutem. Szkoda, bo poza wykończeniem akcji graliśmy naprawdę nieźle - przyznaje Tomasz Frankowski, kapitan Jagi.
Rywale mogli pomarzyć
Białostoczanie nieoczekiwanie zdominowali groźną ekipę Bełchatowa i od początku byli stroną przeważającą. Gospodarze nie mieli sposobu na stworzenie jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Gikiewicza, a ich jedynym pomysłem na grę były długie wrzutki na rosłego Ujka.
- Co z tego, że mieli ileś tam dośrodkowań, z których nic nie wynikało. My graliśmy piłką i dochodziliśmy do klarownych okazji, o których rywale mogli tylko pomarzyć - mówi Kamil Grosicki, napastnik Jagi.
Przyjezdni zasłużenie objęli prowadzenie po strzale Bruno, który zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach białostockiego klubu. Ekipa Michała Probierza powinna już do przerwy prowadzić znacznie wyżej, bo przeciwnicy po stracie gola całkowicie oddali pole.
- Jak Andrius Skerla trafił w poprzeczkę, to zacząłem się obawiać. Wiedziałem, że Bełchatów jest klasowym zespołem, który wcześniej czy później będzie miał swoją okazję - tłumaczy Probierz.
Gospodarze zagrażali w zasadzie jedynie po stałych fragmentach gry i właśnie w ten sposób padło wyrównanie. Toczący od początku meczu pojedynki główkowe z Pavolem Stano Ujek w końcu okazał się lepszy.
- Długo zastanawiałem się, kogo wystawić przeciwko chyba najlepiej grającemu głową zawodnikowi w polskiej lidze. Zdecydowałem się na Stano, który grał dobrze, ale tym razem przegrał pojedynek - przyznaje Probierz.
Utrata gola nie załamała białostoczan, którzy szybko otrząsnęli się i dalej stwarzali sobie okazje do zdobycia bramek.
- Nie jest wielkim wstydem przegrywać pojedynki biegowe z Grosickim. Jeszcze nieraz da się we znaki lepszym obrońcom niż ja - tłumaczy Edward Cecot, który wraz z Mate Lacicem często oglądał plecy białostockiego napastnika.
Niestety, jagiellończycy wciąż marnowali sytuacje i niewiele brakowało, by srodze to się zemściło przy rzucie karnym. Na szczęście wojnę nerwów wygrał Gikiewicz, któremu pomogły nie tylko umiejętności.
- Przed strzałem podszedł do mnie "Grosik" i rzucił kilka słów otuchy, które rozluźniły atmosferę. Na pewno też zdeprymował trochę Ujka i jakaś zasługa za obronioną przeze mnie "jedenastkę" jest po stronie Kamila - tłumaczy golkiper Jagi.
"Frankowi" zabrakło mocy
Wydawało się, że remis w takich okolicznościach będzie sukcesem i pewnie by tak było, gdyby nie sytuacja z ostatnich minut spotkania. Wprowadzony chwilę wcześniej Remigiusz Jezierski znakomicie prostopadle podał do Frankowskiego, który w takich sytuacjach nie chybia.
- Specjalnie zostawiłem Tomka, bo wiedziałem, że tak doświadczony zawodnik może jednym strzałem czy podaniem zadecydować o wyniku - tłumaczy szkoleniowiec białostoczan.
Niestety, mimo doskonałej sytuacji "Franek" wciąż pozostał bez zdobyczy bramkowej na obcych boiskach w barwach Jagi.
- Biegłem już ostatkiem sił i dlatego zabrakło mocy, i tym samym celności - uważa kapitan Jagi. - Poza tym nie była to tak idealna okazja, jakby się zdawało, bo wcześniej miałem, moim zdaniem, lepszą, kiedy zagrywał Paweł Zawistowski - dodaje.
Żółto-czerwoni byli blisko, jak nigdy, przełamania fatalnej niemocy wyjazdowej. Na osłodę pozostaje jednak poprawienie bilansu spotkań z wybitnie niewygodnym Bełchatowem.
- Mamy po tym meczu już tylko sześć ujemnych punktów, ale mam nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku nie zabraknie nam tych dwóch, które straciliśmy na boisku w Bełchatowie - podsumowuje Frankowski.
Więcej w papierowym wydaniu "Kuriera Porannego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?