- Zaczęło się od tego, że siostra zaciągnęła mnie na rynek, gdzie stał mammobus - opowiada Danuta Jarmocewicz. - I okazało się, że coś jest. W ciągu kilku miesięcy od tego przeszłam zabieg. To było półtora roku temu.
- Największym wstrząsem była diagnoza, ale nie można się poddawać, trzeba walczyć - dodawała Sabina Łempicka.
- Tak jest uleczalny, głowa do góry - przekonywała Iwona Wołyniec. - Jesteśmy na to dowodem. Chorowałyśmy, ale teraz uśmiechamy się i żyjemy dalej.
Osób, a zwłaszcza pań, które mają za sobą chorobę nowotworową, w niedzielne przedpołudnie przyszło na rynek mnóstwo. Stąd już po raz 9. wyruszył marsz “Rak to nie wyrok”. Organizuje go Stowarzyszenie do Walki z Rakiem, Wojewódzki Ośrodek Koordynujący oraz Białostockie Centrum Onkologii.
- Spotykamy się, by solidaryzować się z osobami chorymi i ich rodzinami, by wspierać ich w chorobie - mówiła Katarzyna Maksimowicz z Białostockiego Centrum Onkologii. - A także, by informować, że są programy profilaktyczne. Rak wykryty we wczesnym stadium jest całkowicie wyleczalny. To szansa na życie.
Z różowymi balonikami i kwiatami uczestnicy marszu przeszli ulicą Sienkiewicza do Warszawskiej. Tu w Białostockim Centrum Onkologii można było przejść bezpłatne badania, m.in.: pomiar ciśnienia tętniczego i cukru we krwi. Czekały też porady antynikotynowe, konsultacje specjalistów onkologów oraz badania mammograficzne dla kobiet w wieku 50-69 lat. Na miejscu można też było nauczyć się samobadania piersi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?