Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwona Menzel – Szeptucha to Helena Oleszczuk. Adres: Waniuszki

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Iwona Menzel urodziła się w Warszawie, gdzie w socjalistycznej rzeczywistości spędziła jak najbardziej szczęśliwe dzieciństwo i ukończyła studia na Wydziale Architektury. Wyjazd z Polski, konsekwencję zawartego w Wiedniu ślubu z obywatelem niemieckim, uważała za duże poświęcenie i miała rację: od tej chwili życie stało się jednym pasmem rozstań, powrotów i nieporozumień. Mieszka i pracuje w Darmstadt, dawnej stolicy Hesji. Koordynuje duże projekty urbanistyczne. Przez wiele lat działalność literacka autorki ograniczała się głównie do niemieckich tekstów fachowych i niezliczonych listów do rodziny w Polsce.
Iwona Menzel urodziła się w Warszawie, gdzie w socjalistycznej rzeczywistości spędziła jak najbardziej szczęśliwe dzieciństwo i ukończyła studia na Wydziale Architektury. Wyjazd z Polski, konsekwencję zawartego w Wiedniu ślubu z obywatelem niemieckim, uważała za duże poświęcenie i miała rację: od tej chwili życie stało się jednym pasmem rozstań, powrotów i nieporozumień. Mieszka i pracuje w Darmstadt, dawnej stolicy Hesji. Koordynuje duże projekty urbanistyczne. Przez wiele lat działalność literacka autorki ograniczała się głównie do niemieckich tekstów fachowych i niezliczonych listów do rodziny w Polsce. Wydawnictwo MG
Waniuszek nie szukajcie na mapie. Szeptucha, jaką stworzyła Iwona Menzel to niezwykle udany folder promujący piękno wielokulturowego Podlaskiego, a przy tym historia pełna tajemnic i namiętności.

Iwona Menzel, choć nie jest z zawodu pisarką, ma wyjątkowy dar opowiadania historii. Nawet jeśli są one zbiorem zasłyszanych opowieści, umie im nadać cechy osobistego doświadczenia, wciągnąć czytelników, a zwłaszcza czytelniczki, w świat swoich bohaterów, tak by uwierzyli, iż owe historie zdarzyły się naprawdę. A wszystko to dzięki umiejętnemu i zgodnemu z historyczną prawdą wplataniu prawdziwych informacji pomiędzy wytwory fantazji autorki. Nie inaczej jest i w powieści „Szeptucha”. Choć Iwona Menzel czarowała rzeczywistość w finale powieści, nie udało mi się znaleźć jej w nominacjach do Nagrody Kazaneckiego. Czy ktoś coś zawalił, czy kapituła była niezbyt życzliwa – dziś już nie ma o co kopii kruszyć, cieszyć się zaś warto z wznowienia tej książki, bo moim zdaniem nie dość, że wciąga swoją opowieścią, to jeszcze nie brak jej humoru, a i okolicę podlaską zachwala jak mało która inna książka beletrystyczna.

Wszystko zaczyna się od dzieciństwa Olesi, czyli tytułowej Heleny Oleszczuk, szeptuchy. Być nią nie chciała, ale cytując klasyka – musiała. Co prawda od dziecka czuła więcej niż inni, ale też i swoją wiedzę wzbogacała o wielopokoleniową mądrość babci, również szeptuchy, ale przede wszystkim dobrej, gorliwej katoliczki. Bo owe nieistniejące Waniuszki to wieś leżąca na bagnach, gdzieś bliżej Goniądza niż Gródka, gdzie modlą się do katolickiego Boga, ale czasem rzucają przysłowiowe „joby” jakby znane skąd inąd. Przeciętny czytelnik, szczególnie spoza regionu tego nie zauważy, razić może używanie słowa „skakina”. Brzmi fajnie, ale żadne google słowniki go nie znają, być może chodziło o „skatinę”, czyli po prostu „bydlę”, ale mniejsza z tym. Generalnie reszta się zgadza.

Iwona Menzel świetnie opisuje proces dochodzenia Olesi do zostania szeptuchą, a i jej zdroworozsądkowe podejście do owego daru. Jest też młoda dziewczyna, z racji ekonomicznych zmuszona do pozostania w głuchej wsi, kobietą silną, samodzielną, świadomą swojej seksualności, obeznaną z laptopem i internetem. Są świetnie ukazane wiejskie stosunki, świat plotek, zawiści, swego rodzaju zakłamywania rzeczywistości. Przy okazji Iwona Menzel opisuje przemiany, jakie zachodziły w Waniuszkach i okolicy. Okupacje sowiecką, hitlerowską, eksterminację Żydów, a wszystko wplecione w najróżniejsze wspomnienia i opowieści. Podane mimochodem, stanowiące jednak o autentyczności jej fascynacji regionem, dogłębnym przekopaniu się przez przebogatą historię.

W jakiej bowiem innej fikcji literackiej znajdziemy i pana ze dworu, który ze strachu przed komunistami przystąpił do Łupaszki i rzecz jasna zginął rozstrzelany przez KBW, pochwałę jarmarków na Czarciej Polanie w Kiermusach, wspomnienie o proroku Ilji, produkcjach Piotra Tomaszuka i Tadeusza Słobodzianka, o pierogach i zjawiskowym ustępie w nieistniejącym już „Alkierzu” w Supraślu, o zagładzie tykocińskich Żydów w lesie łopuchowskim, o ukrywaniu „swoje Żyda” przez pana z dworu. Mało? A opowieść o tym jak doszło do zamieszkania w Różanymstoku salezjanów, o wyjątkowej znajomości ziół księdza Kluka, czy wreszcie „Zwyczajach, obrzędach i wierzeniach agrarnych na Białostocczyźnie” spisanych przez dobrze nam znanego dr Artura Gawła ze skansenu. Do tego rozbuchany nowobogacki ośrodek wypoczynkowy, rozwój agroturystyki, kpiny i z fałszywych chłopów i z „miastowych” zafascynowanych wiejskością. Język Iwony Menzel potrafi nawet oddać uniesienia nastolatki zafascynowanej aktorem z telewizyjnej mydlanej opery. Mniszkówna byłaby w tych momentach kontenta.

A w finale – zaskakującym, choć nie do końca, jest i wspomnienie o owej Nagrodzie Kazaneckiego, którą można dostać tylko za pochlebne i literacko udane pisanie o regionie czy osadzenie w nim swoich opowieści. „Szeptucha” promuje nasz region nie gorzej niż „U Pana Boga za piecem”. Mniej w niej przaśnego humoru, za to ciekawostek – co niemiara. I o powstaniu i założeniu klasztoru w Supraślu i o Świętej Górze Grabarce też się coś znajdzie. O ojcu Gabrielu i działaniu ziół takoż. A że czasem w tej powieści pojawia się odrobina magii, sił nadprzyrodzonych – to dodaje jej tylko smaku. Panie marszałku, a może Iwona Menzel zostałaby honorową ambasadorką województwa podlaskiego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny