Uczniowie tańczyli irlandzkie tańce, słuchali muzyki, smakowali tradycyjne potrawy, ale przede wszystkim poznawali Zieloną Wyspę.
Czysta przyroda, święty Patryk i elfy - to pierwsze skojarzenia, jakie nasuwają się uczniom Zespołu Szkół w Dąbrowie na hasło Irlandia. Jak sami mówią, dotychczas ten kraj nie różnił się dla nich niczym szczególnym od innych krajów europejskich. Wszystko zmieniło się w piątek. Tego dnia, idąc szkolnym korytarzem, na każdym kroku napotykali irlandzki język, symbole czy zdjęcia.
- To świetna forma nauki. Chociaż z zewnątrz może to wyglądać na zabawę, młodzież zdobywa przy tym wiedzę - mówi Jarosław Budnik, dyrektor Zespołu Szkół w Dąbrowie Białostockiej.
Do piątkowego happeningu przygotowywała się praktycznie cała szkoła. Każdy miał jakieś zajęcia. Jedni przygotowywali się do inscenizacji irlandzkiej legendy, inni próbowali swoich sił jako... kucharze.
- W nternecie wyszukiwaliśmy przepisy z oryginalnej kuchni irlandzkiej. Wśród przygotowanych smakołyków był między innymi piernik irlandzki czy szarlotka na placku ziemniaczanym - wyjaśnia Kasia Chomiczewska.
Kuchnia, sport i język
Licealiści podkreślają, że chociaż wypieki z Zielonej Wyspy bardzo przypadły im do smaku, początkowo nie mogli zaakceptować sposobu ich przygotowania. I nic chodzi tu o trudność wykonania, tylko o połączenie różnych smaków.
- Dla mnie to było dziwne. Jak można jeść szarlotkę na placku ziemniaczanym? Przecież u nas nie ma ciast na ziemniaczanych spodach - mówi Diana Danilczyk. - Muszę jednak przyznać, że naprawdę mi posmakowało.
Równie dziwne jak potrawy są dziedziny sportu ,jakie uprawiają Irlandczycy. Patryk Sulima nie może zrozumieć gry, która się nazywa hurling. - To jest podobne do hokeja, tylko że piłeczka lata w powietrzu - wyjaśnia Patryk. - Muszę przyznać, że to dziwny sport, o którym wcześniej nie słyszałem.
Jeszcze jedna rzecz wprowadziła uczniów w zdziwienie. To język irlandzki. O tym, jak jest trudny i niepodobny do angielskiego przekonali się znacząc wszystkie stanowiska pracy i sale lekcyjne właśnie w języku irlandzkim.
- Wszystkie sale szkolne, sekretariat, księgowość, toalety, szatnie opisaliśmy po irlandzku - podkreśla Kasia Chomiczewska.
Koniczynka po misjonarzu
Irlandzki dzień w liceum zorganizowano w przeddzień imienin Patryka. Nieprzypadkowo, bo św. Patryk to patron tego kraju. Tego dnia każdy uczeń nosił wpiętą w klapę zieloną koniczynkę, która nierozerwalnie wiąże się z tym świętym.
- Święty Patryk, gdy pracował jako misjonarz, tłumaczył Trójcę właśnie za pomocą koniczyny - wyjaśnia Patryk Sulima. - I dlatego jednym z symboli Irlandii jest właśnie zielona koniczyna.
Licealiści podkreślają, że chętnie wybraliby się do Irlandii. Ale nie do pracy, jak wielu ich starszych rodaków, ale na wycieczkę. - Fajnie byłoby tam pojechać. Jak się okazuje, to naprawdę ciekawy kraj z urzekającą zielenią i elfami - mówią młodzi ludzie z ogólniaka.
Piątkowy irlandzki happening to pierwsza tego typu akcja w dąbrowskim Zespole Szkół. Wcześniej była podobna impreza, ale obejmowała wszystkie kraje i narody Angli.
- Kto wie, może to jest dobry sposób na to, żeby ciekawie opowiedzieć i pokazać kulturę i obyczaje innych krajów? - zastanawia się Budnik.
Także młodzież z zapałem podchodzi do takich akcji. Mają już nawet pomysł, żeby w kwietniu zorganizować dzień angielski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?