Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igor Lewczuk: raz zmiażdżyliśmy Jagę

Fot. Wojciech Oksztol
Igor Lewczuk (z lewej) jeszcze w ubiegłym roku w barwach Jagiellonii toczył boje z Danielem Cesarkiem z Arisu Saloniki
Igor Lewczuk (z lewej) jeszcze w ubiegłym roku w barwach Jagiellonii toczył boje z Danielem Cesarkiem z Arisu Saloniki Fot. Wojciech Oksztol
Z Igorem Lewczukiem, zawodnikiem Ruchu Chorzów, wypożyczonym z Jagiellonii Białystok rozmawia Tomasz Dworzańczyk

- Wygląda na to, że śląskie powietrze Panu służy. Najpierw Piast Gliwice, teraz Ruch Chorzów i wszędzie dobre recenzje za grę.
- Można tak powiedzieć. Klimat do futbolu jest tutaj znakomity. Co do okręgu śląskiego, jest to bardzo specyficzne miejsce, mające swój urok. Oprócz Ruchu, w ekstraklasie jest jeszcze Górnik Zabrze, ale jeszcze niedawno przecież były tam Odra Wodzisław, Polonia Bytom, czy Piast Gliwice. I każdy klub ma swoich fanów, którzy licznie przychodzą na mecze. Dla porównania w Białymstoku jest tylko Jagiellonia, której kibicuje cały region.

- Nie żałuje Pan, że nie gra dalej w Białymstoku?
- Trzeba zacząć od tego, że w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, iż nie mam szans na grę u trenera Michała Probierza. Miał on zupełnie inną koncepcję i nie widział mnie u siebie. Na początku może miałem lekki żal. Wiadomo, przeprowadzka niesie za sobą pewne trudności. Trzeba było przestawić się na trochę inną rzeczywistość. Ale teraz, z perspektywy czasu, rozumiem i szanuję decyzję szkoleniowca. To on odpowiada za wyniki zespołu.

- No i zapłacił w końcu posadą. Jego miejsce zajął Czesław Michniewicz. Nie było myśli, że właśnie otwiera się szansa na powrót do rodzinnego miasta?
- Raczej nie, bo miałem już gotowy kontrakt z Ruchem, z którym szykowałem się wówczas do sezonu.

- I w sparingu ograliście między innymi Jagiellonię 4:0.
- Tak, a wynik mógłby być nawet wyższy. Dominowaliśmy całkowicie i przykro mi to mówić, ale zmiażdżyliśmy Jagę. W ogóle w sparingach prezentowaliśmy się znakomicie.

- W niedzielę znowu zmierzycie się z Jagiellonią, tym razem w lidze.
- Tak, ale na pewno będzie to już zupełnie inny mecz. Faworytem będzie zespół z Białegostoku, chociażby z tego względu, że po czterech kolejkach jest na trzecim miejscu. My z kolei przegraliśmy dwa razy z rzędu. Szczególnie boli nas ostatnia wpadka z Lechem Poznań 0:3. Pałamy chęcią zmazania plamy za ten występ.

- Jakieś szczególne emocje będą Panu towarzyszyć w tym meczu?
- Nie ukrywam, że czekam z niecierpliwością na to spotkanie. Żałuję tylko, że mecz nie zostanie rozegrany w Białymstoku, bo miło byłoby przypomnieć się kibicom. Ale cóż, w Chorzowie też będzie ciekawie.

- Śledził Pan wyniki i grę Jagiellonii w tym sezonie.
- Tak. Praktycznie oprócz ostatniego spotkania z Cracovią Kraków, z którego widziałem tylko skrót, oglądałem wszystkie mecze. Wnioski zachowam jednak dla siebie.

- Ale na Tomka Frankowskiego pewnie się Pan szykuje. Graliście i trenowaliście razem dwa lata.
- Franek mimo upływu lat wciąż zadziwia formą. Kiedy zobaczyłem ostatnią asystę, to złapałem się za głowę. Ma wiele atutów, lecz pewnie też i słabe strony. Jego fenomen polega na tym, że skutecznie potrafi je ukryć. Mam jednak swoje przemyślenia, którymi podzielę się z kolegami i liczę, że go zatrzymamy.
- Ostatnio pojawił się temat Igora Lewczuka w reprezentacji Polski.
- Z tego co wiem, trener Franciszek Smuda był na naszym meczu ze Śląskiem Wrocław. Nie ma co ukrywać, że gra w kadrze, to marzenie każdego piłkarza. Żeby jednak tam się znaleźć, trzeba zagrać dobrze całą rundę, a nie kilka meczów. W ekstraklasie jest 16 klubów i pewnie tylu prawych obrońców, którzy liczą na zainteresowanie selekcjonera.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny