Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hermes: Szczęście musi wrócić

Wojciech Konończuk
Hermes bardzo żałuje, że nie będzie mógł zagrać w Krakowie z Wisłą
Hermes bardzo żałuje, że nie będzie mógł zagrać w Krakowie z Wisłą fot. Wojciech Wojtkielewicz
Z Hermesem, brazylijskim pomocnikiem Jagiellonii Białystok rozmawia Wojciech Konończuk

Kurier Poranny: Chyba w najczarniejszych snach nie spodziewałeś się, że Jagiellonia wystartuje tak słabo w rundzie wiosennej?
Hermes (pomocnik Jagiellonia Białystok): Na pewno dwa punkty, które dotąd zdobyliśmy nie jest tym, czego oczekiwaliśmy. Ale taka jest piłka i nie zawsze można wygrywać. Wszystko nadal jest w naszych rękach. Sami możemy wrócić do zwyciężania i oby nastąpiło to jak najszybciej.

- Czy to nie jest urzędowy optymizm? Bo do słabej passy w lidze dołożyć trzeba odpadnięcie w Pucharze Polski. Tak naprawdę to możecie się czuć załamani tym, co się dzieje.
- Pewnie, że odpadnięcie z pucharu i strata pierwszego miejsca w tabeli boli. Nikt nie lubi przegrywać. Ale przecież zostało jeszcze jedenaście kolejek. Najgłupsze, co możemy zrobić, to rozmyślać o tym co było. Tego już nie zmienimy. Liczy się to, co przed nami.

- Czyli nie myślisz już o strzale z rzutu wolnego w Poznaniu, który z trudem obronił Krzysztof Kotorowski?
- No pewnie, że myślę, bo było bardzo blisko. Uderzyłem tuż przy słupku, piłka miała przed bramkarzem kozioł i myślałem, że wpadnie. Niestety, Kotorowski miał bardzo dobry dzień.

- Na pewno za to często wracasz do żółtej kartki, którą dostałeś. Co się stało?
- To była bardzo dziwna sytuacja. Zostałem kopnięty z tyłu przez jednego z rywali . Odwróciłem się do sędziego bocznego i spytałem, czy nie widział faulu. A główny dał mi kartkę. Moim zdaniem nie zasłużyłem na nią. Nie chcę się czepiać arbitra, ale rywale wiele razy wymachiwali rękami, domagając się odgwizdania fauli i kartek. Żaden nie zobaczył kartki. Ale za porażkę pretensje musimy mieć przede wszystkim do siebie samych.

- Tylko, że to już było Twoje czwarte żółtko i nie zagrasz z Wisłą w Krakowie.
- Wiem i bardzo tego żałuję. Takie mecze nie zdarzają się codziennie. Zagramy przy dużej publiczności w meczu na szczycie, a ja będę to musiał oglądać z boku. Jestem jednak przekonany, że Mladen Kascelan i Rafał Grzyb na środku pomocy doskonale sobie poradzą.

- Różnica pomiędzy jesieni i wiosną polega między innymi na tym, że Jagiellonia w tamtej rundzie umiała wygrywać wyrównane spotkania. Teraz tego nie potrafi. Kiedy to się zmieni?
- W zaciętych meczach często decyduje szczęście, a ono się od nas odwróciło. Ale przecież kiedyś musi do nas wrócić. Lechia w Pucharze Polski miała w Białymstoku wielkiego farta, Lech u siebie też. Te mecze nie musiały się tak skończyć.

- Samym szczęściem się nie wygra.
- Wiem, ale przecież nasza gra wcale nie jest zła. Z meczu na mecz jest postęp. I to głównie dlatego nie tracę wiary w to, że powalczymy jeszcze o najwyższe cele. Nie mogę obiecać, że nam to wyjdzie, ale na pewno nie odpuścimy do końca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny