Jak się Pan odnajduje na stanowisku szefa filharmonii?
Grzegorz Puchalski: Nie mam zbyt wiele czasu na refleksję. Pracy jest dużo, a trzeba działać szybko. W tej chwili tak naprawdę poznaję sposób funkcjonowania tej instytucji od kuchni. Rozmawiam z pracownikami, poznaję konkretne relacje. Muszę mieć pewien obraz całości, aby podejmować właściwe decyzje.
Jedną z nich jest zmiana dyrygenta na koncertach, które miał poprowadzić Marcin Nałęcz-Niesiołowski.
- Było to konieczne ze względu na stanowisko orkiestry, które nadal jest niezmienne. Muzycy nie chcą grać z byłym dyrektorem. Od momentu zmiany kierownictwa zaplanowane były cztery koncerty z Marcinem Nałęcz-Niesiołowskim. Dzisiejszy poprowadzi Michał Klauza. Pracuję nad kolejnymi zmianami. Wszystkie zaplanowane w repertuarze z byłym dyrektorem poprowadzą inną osoby.
Jak Pan ocenia funkcjonowanie filharmonii po objęciu stanowiska dyrektora?
- Placówka funkcjonowała bardzo sprawnie, nie ukrywam, że duża w tym zasługa poprzedniego dyrektora. Nie planuję radykalnych zmian w działaniu. Wszystkie koncerty się odbędą zgodnie z wcześniej ustalonym repertuarem, także jedno z najważniejszych naszych wydarzeń - Konkurs Młodych Dyrygentów - odbędzie się tak, jak zaplanował Marcin Nałęcz-Niesiołowski. Moją ambicją jest także reintegracja całego środowiska muzycznego.
Co Pan przez to rozumie?
- Białostockie otoczenie muzyczne to wąskie grono. Filharmonia, zespół szkół muzycznych i Akademia Muzyczna są głównymi osiami tego środowiska. Tak naprawdę powinny działać jak system naczyń połączonych. Sporo muzyków naszej orkiestry pracuje także w pozostałych dwóch placówkach. W ostatnich latach w relacjach miedzy tymi instytucjami nastąpiły pewne negatywne i dezintegracyjne sytuacje. Nie służy to dobremu wizerunkowi naszego miasta. Zależy mi na tym, aby te relacje zmierzały do jednej wspólnej wizji. Mam tu na myśli chociażby możliwość wypożyczenia instrumentów czy angażowanie muzyków na koncert. Z pozoru są to banalne sprawy, ale do tego to się właśnie m.in. sprowadza.
Ma Pan jakieś plany związane z trojgiem muzyków, z którymi poprzedni dyrektor rozwiązał kontrakty?
- Oczywiście, to bardzo dobrzy muzycy, którzy mają spore doświadczenie. Zostali pozbawieni pracy w niezbyt szlachetnych okolicznościach, co doprowadziło do eskalacji konfliktu z dyrektorem. Naturalną koleją rzeczy jest przywrócenie ich na etaty. Analizuję ich sytuacje z prawnikiem. Zależy mi na tym, aby jak najszybciej wrócili do zespołu i zachowali ciągłość pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?