MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gra o ton, czyli jak zniechęcić dzieci do nauki

Anna Kopeć
W "Grze o ton" ciekawie wypada Monika Zaborska-Wróblewska (na zdjęciu) i Piotr Szekowski. Jednak mimo wielu ich starań spektakl, który kierowany jest do dzieci w wieku ok. 5-12 lat, jest za trudny.
W "Grze o ton" ciekawie wypada Monika Zaborska-Wróblewska (na zdjęciu) i Piotr Szekowski. Jednak mimo wielu ich starań spektakl, który kierowany jest do dzieci w wieku ok. 5-12 lat, jest za trudny. Wojciech Wojtkielewicz
Połączenie teatru z nauką nigdy nie jest prostym zadaniem. Teatr Dramatyczny próbował znaleźć na to sposób, niestety, z marnym skutkiem.

Mali widzowie to szczególna publiczność. Bezkompromisowa, niecierpliwa i absolutnie szczera w swoich reakcjach. Dlatego wystawienie spektaklu dla dzieci to pewnie nierzadko większe wyzwanie niż sztuka dla dorosłego widza. Takie podjęła Agnieszka Korykowska-Mazur reżyserując spektakl grupy non pro fit "Gra o ton". Miał to być teatr naukowy, który w sposób przystępny dla dzieci wyjaśni zawiłości związane z dźwiękiem. Niestety - nie udało się. Ta realizacja może natomiast zniechęcić do odkrywania, twórczego poszukiwania.

Sztuka ma kilka kapitalnych elementów. Fantastyczne, baśniowe kostiumy, zaprojektowane przez Agatę Wąs, podkreślające charakter postaci, trójwymiarowa scenografia Jacka Malinowskiego, ładny, dynamiczny teatr cieni, świetna muzyka i melodyjne piosenki Mikołaja Tabako. Spektakl kradną Bocian i Żaba, które łączy nietypowe uczucie. W te postacie pomysłowo wcielają się Piotr Szekowski i Monika Zaborska-Wróblewska. Ich błyskotliwe, pełne aluzji dialogi - o kredycie we frankach czy wylataniu nie tylko godzin, ale i nadgodzin, podgodzin, a nawet godzinek - bawią także dorosłych.

"Gra o ton" to przekombinowana historia o szalonym wynalazcy Antonim Decybelu, baronie i jego przebiegłej żonie. Tę opowieść niejasno przytacza pradziadek (mało wyraźny Bartosz Mazur). Mieszają się plany, czasy, bohaterowie. Brakuje tu wyraźnego zaznaczenia co dzieje się tu i teraz, a co jest wspomnieniem. Dłużyzny, niedokończone sceny, które luźno się ze sobą łączą, szwankujące wynalazki i eksperymenty, których nie sposób zobaczyć z bliska. Do tego naukowe terminy i pojęcia, których nikt nawet nie próbuje wytłumaczyć kilkulatkom.

A wystarczyło pozwolić na większą interakcję z dziećmi, uprościć język, niektóre sceny dopracować, z innych zrezygnować. Diabeł tkwi w szczegółach, których tutaj po prostu jest za dużo.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny