- Nie chcę komentować tego oświadczenia - odpowiada na to Damian Raczkowski.
Przewodniczący Raczkowski mówił w wywiadzie m.in. o planach i zmianach, jakich chce dokonać w podlaskiej Platformie. Stwierdził, że na listach wyborczych powinni być ludzie pracowici, a nie poddańczo wierni. Wspomniał też m.in. o pracownikach "Publikatora", firmy związanej kiedyś z posłem Tyszkiewiczem, którzy byli w zarządzie PO.
- Takie uzależnienie od jednej osoby, jednej instytucji nie jest właściwe - mówił "Porannemu" Damian Raczkowski.
To stwierdzenie wywołało ostry protest jego poprzednika. Wczoraj Robert Tyszkiewicz wysłał oświadczenie do mediów.
- Po raz pierwszy wypowiadam się publicznie o wewnętrznych sprawach Platformy. Nie mogę jednak milczeć i godzić się na nieprawdę - mówi Robert Tyszkiewicz. I przypomina, że w zarządzie podlaskiej PO nigdy nie zasiadało pięciu pracowników "Publikatora". Na początku były tam dwie osoby związane z tą firmą, on i sekretarz zarządu Lech Gryko.
- Słowo zarząd to przejęzyczenie. Chodziło mi o radę regionu PO. W niej zasiadali pracownicy tej firmy - odpowiada Damian Raczkowski.
- Kiedy powstawała podlaska PO byliśmy w opozycji. Nie sprawdzaliśmy kto, gdzie pracuje. Cieszę się, że do PO należą ludzie reprezentujący różne środowiska - dodaje poseł Robert Tyszkiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?