MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Embargo na nasze jabłka uszczupli portfele sadowników

Donata Żmiejko [email protected] tel. 85 748 74 54
W produkcji jabłek zajmujemy obecnie trzecie miejsce na świecie. Wyprzedzają nas jedynie Chiny oraz Stany Zjednoczone. Rocznie nasze jabłonie dają ok. 3 mln ton owoców.
W produkcji jabłek zajmujemy obecnie trzecie miejsce na świecie. Wyprzedzają nas jedynie Chiny oraz Stany Zjednoczone. Rocznie nasze jabłonie dają ok. 3 mln ton owoców.
Rosja może zakazać importu z Polski owoców, warzyw i jagód.

Ta informacja zaniepokoiła podlaskich sadowników. Największym bowiem odbiorcą polskich jabłek jest właśnie ten kraj, do którego w ostatnim sezonie wyeksportowaliśmy 677 tys. ton o wartości 256 mln euro (56 proc. całego eksportu tych owoców). 

Rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) może nałożyć embargo na dostawy owoców, warzyw i jagód z Polski ze względu na niezadowalający poziom bezpieczeństwa tych produktów – podała rosyjska agencja ITAR-TASS, powołując się na komunikat Rossielchoznadzoru. Według danych Rossielchoznadzoru polskie produkty w wielu przypadkach stanowiły zagrożenie dla zdrowia rosyjskich konsumentów w związku ze znacznym przewyższeniem dopuszczalnych maksymalnych norm dotyczących zawartości pestycydów i obecności azotanów.

Jak wyjaśnia Małgorzata Książyk, dyrektorka Biura Prasowego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, do MRiRW wczoraj wpłynęło  pismo Rossielchoznadzor o zaniepokojeniu niespełnianiem przez eksportowane z Polski produkty pochodzenia roślinnego norm Federacji Rosyjskiej. W  piśmie nie ma sugestii o planowanych restrykcjach, lecz tylko przypomnienie o koniecznym nadzorze.

Podlascy sadownicy mają nadzieję, że rzeczywiście nie dojdzie do wprowadzenia embarga ze strony rosyjskiej. Jak mówią, dostosowują się do wymogów dotyczących różnych norm.
– Mam jeszcze partię jabłek na kilka transportów do wysyłki do Rosji – mówi Robert Backiel, sadownik z Łysek.  – Chociaż ceny owoców ostatnio nie są wysokie (1-1,20 zł) to jest to handel. Jeśli wprowadzą embargo, to trzeba będzie szukać zbytu na rynku wewnętrznym. Nasze gospodarstwo na szczęście produkuje soki pod marką Podlaski sad, więc część owoców przeznaczymy do przetworzenia.

Niektórzy sadownicy w tym roku nie eksportują jabłek, bo w ostatnim sezonie mieli mniejsze plony. Jednak patrzą w przyszłość i ewentualne rosyjskie embargo na pewno stwarzałoby zagrożenie.

– W kraju jest nadprodukcja jabłek i wiadomo, że są potrzebne rynki zewnętrzne, aby mieć możliwość ich zbytu

– mówi Stanisław Kakareko z Fast.

– Inaczej sadownicy będą musieli likwidować sady, bo trudno jest prowadzić produkcję wymagającą inwestycji, gdy nie jest ona opłacalna.

Sadownicy szukają nowych rynków zbytu dla polskich jabłek. Na przykład Związek Sadowników RP szykuje kampanię promocyjną jabłek m.in. w Chinach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Komisja Europejska przyznała na to ok. 4 mln euro. Rozpocznie się ona jesienią, kiedy pojawią się pierwsze owoce z nowych zbiorów i potrwa trzy lata.
Podlascy sadownicy mówią, że należy szukać alternatywnych rynków, by nie być uzależnionym od jednego dużego odbiorcy.

Przypomnijmy, że w lutym Moskwa wprowadziła embargo na polską wołowinę. Miesiąc później zostało wprowadzone embargo na wszystkie produkty zawierające polską wieprzowinę. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny