[galeria_glowna]
Chodzili w kółko, machali nogami, nie wiedzieli co z sobą zrobić. I co chwila ktoś pytał: gdzie jest pan Darek? Ktoś widział Darka?
- Nerwy są wielkie! A myślałem, że wcale ich nie będzie... - mówił Kamil na kilka minut przed wyjściem na scenę.
Razem z dziewięcioma kolegami, trzema Marcinami, Grzegorzem, Maciejem, Piotrem, Robertem, Michałem i Mirkiem, wystąpił wczoraj w Teatrze Dramatycznym. Jako aktorzy. Co w tym nadzwyczajnego? To, że wszyscy oni są więźniami białostockiego zakładu karnego. A kim jest Darek? To Dariusz Szada-Borzyszkowski, reżyser sztuki "Jasełka - moderne".
- Z nim na moglibyśmy już pracować nad nową sztuką - zapewnia Maciek.
Widownia dopisała. Sala pękała w szwach. Trzeba było dostawiać krzesełka, aby wszystkich pomieścić.
- Przyszła moja rodzina, znajomi - mówi jeden z Marcinów. - Moja dziewczyna widziała mnie już na scenie. Jest pod wrażeniem.
Widać, że Marcin jest dumny i z siebie, i z kolegów. Przecież tyle ludzi chce ich zobaczyć, wszyscy ich podziwiają. Nikt nie patrzy na nich jak na przestępców, tylko jak na aktorów! Trzeba przyznać, że do swojej pracy podeszli jak prawdziwi profesjonaliści. Wiele nauczyli się od towarzyszącej im aktorki, Aleksandry Maj. Ale też podpowiadali jeden drugiemu: to zrób tak, a tu może tak. Jak podkreślają, kłótni nie było. A co by było, gdyby zapomnieli tekstów? - Improwizowalibyśmy - odpowiada krótko Maciej. - Na pewno nikt by się nie zorientował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?