Kurier Sokólski: Został Pan laureatem plebiscytu na najpopularniejszego dzielnicowego w powiecie sokólskim. Jak Pan myśli, dlaczego?
Lech Tolko, najpopularniejszy dzielnicowy powiatu sokólskiego: Myślę, że o takim wyniku zadecydowało przede wszystkim zaufanie, jakim darzą mnie mieszkańcy gminy Janów czyli mojego rewiru. Pracuję tam już siedem lat i znam wszystkich mieszkańców - około 5 tysięcy osób. Taki wynik plebiscytu to dla mnie miłe zaskoczenie. Nie spodziewałem się, że wygra dzielnicowy z terenu wiejskiego.
Jakimi cechami charakteru powinien odznaczać się dobry dzielnicowy?
- Dzielnicowym na pewno nie można być na siłę. Jeżeli ktoś decyduje się na pracę jako dzielnicowy, to musi mieć odpowiednie predyspozycje. To jest przede wszystkim kontakt z ludźmi. Trzeba być komunikatywnym i umieć słuchać ludzi. Wydawało mi się zawsze, że dzielnicowy to taki dyplomata, który musi działać zawsze zgodnie z prawem.
Jak wygląda zwykły dzień pracy najlepszego dzielnicowego?
- Zaczynam pracę o godz. 8. Po odprawie służbowej, odbieram korespondencję. A potem jest czas na czynności zlecone, na przykład przez kierownika lub zaplanowane wcześniej przeze mnie. Jeżeli coś się stało, była jakaś interwencja, to jadę do takiej rodziny, rozmawiam, pytam co się stało, dlaczego była policja. Staram się im doradzić i rozwiązać problem.
Jakie to są najczęściej problemy?
- Przede wszystkim są to problemy związane z alkoholizmem i przemocą domową. To jest prawdziwa plaga. W takich wypadkach zawsze najbardziej cierpią dzieci. Czasami wystarcza rozmowa ze sprawcą przemocy, ale zdarza się, że trzeba wyciągać konsekwencje, bo inaczej się nie da postąpić.
Jakie sytuacje w pracy dzielnicowego są najtrudniejsze?
- Na pewno zawsze najtrudniej jest podjąć dobrą decyzję. Przede wszystkim chodzi o to, co zrobić w konkretnej sytuacji, zawsze trzeba mieć na uwadze dobro człowieka a przed wszystkim, jeśli to jest dziecko. Często trzeba działać szybko, delikatnie i zawsze w granicach prawa. Najgorsze są takie sytuacje, kiedy rodzicom odbierane są dzieci. Kilka razy asystowałem w takich sytuacjach.
Jest Pan dobrze znany rodzinom z problemami. Ale czy ci, którzy nie mają problemów z prawem, też Pana rozpoznają?
- Oczywiście. Jako dzielnicowy prowadziłem na początku rozeznanie osobowe. Poznałem wszystkie osoby, począwszy od gminy, poprzez różne instytucje, przedsiębiorców, szkoły i wszystkich mieszkańców. Znam wszystkich, jeżeli nie z imienia i nazwiska, to przynajmniej z widzenia.
Jakie zdarzenia z Pana pracy utkwiły najbardziej w pamięci?
- Mieliśmy bardzo dużo różnych zdarzeń. I śmiesznych i strasznych. Było też kilka akcji spektakularnych. Kiedyś przez nasz teren przewinęła się grupa przestępcza. TIR z naczepą, który został skradziony w Warszawie, trafił do nas. I tu mieszkańcy zachowali się wspaniale, bardzo czujnie. Od razu zwrócili uwagę na nieznaną ciężarówkę, która stała zaparkowana na posesji. O wszystkim powiadomili policję. To bardzo dobrze świadczy o ludziach, którzy reagują na coś obcego w otoczeniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody
- Dwóch ukraińskich żołnierzy zadźganych nożem w Niemczech. Sprawcą... Rosjanin
- QUIZ Test MultiSelect 2024 - oto legendarny test do policji. Zmora rekrutacji!