Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druhna Janka. Harcerska legenda.

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Janina Bałabuszyńska z synem Wieśkiem w 1941 r. podczas okupacji sowieckiej. Obok Janina z mężem Zdzisławem, synem i kolegą w 1964 r.  daleko od kraju
Janina Bałabuszyńska z synem Wieśkiem w 1941 r. podczas okupacji sowieckiej. Obok Janina z mężem Zdzisławem, synem i kolegą w 1964 r. daleko od kraju
Listopad to także wspomnienie tych, co odeszli. O niektórych tak mało wiemy, a żyli z pasją, myśleli o innych. Taką osobą była Janina Bałabuszyńska, druhna Janka.

Biogram o Janinie Bałabuszyńskiej przekazała Janka Czyżewska z domu Hajduk, ponoć dziedzicząca wiele cech po swej ukochanej cioci. A w tle jawi się Białystok ze swymi tajemnicami.

Janina urodziła się w 1913 r. w województwie rzeszowskim, ale w 1922 r. wraz z rodzicami (Karol i Karolina Hajdukowie) i trójką rodzeństwa przyjechała do Białegostoku. Tu dorastała, ukończyła seminarium nauczycielskie, wstąpiła do harcerstwa, gdzie poznała druha Bibiego. Młodzi pobrali się.

Trzeba jeszcze zatrzymać się na osobie ojca Janki. Karol Hajduk to postać barwna, związana z białostockimi ogrodami, bliski współpracownik prof. Witolda Sławińskiego, bo na Akademii białostockiej wykładano ziołolecznictwo. To i szansa na przypomnienie domku stojącego pierwotnie koło białostockich "Praczek" (Planty, naprzeciwko gmachu Urzędu Wojewódzkiego), potem na górce przed akademikiem medyków. Zapomnieliśmy już także o ogrodzie botanicznym usytuowanym w pobliżu pałacu Branickich, sięgającym ulic Wersalskiej (Akademickiej) i Legionowej. Był ogrodzony, zwiedzany, a w szklarniach pan Karol hodował nawet pomarańcze.

Bibi, czyli Zdzisław Bałabuszyński, to oficer, sekretarz białostockiego wojewody gen. Stefana Pasławskiego, a następnie wicewojewoda stanisławowski. Rozmiłowany w swej żonie, Janinie. W kresowym Stanisławowie przyszedł na świąt ich syn Wiesław. Wybuch wojny zastał Bałabuszyńskich w Białymstoku. Prysł urok wypoczynku, Bibi pojechał na front, wzięty do niewoli spędził następne lata w znanym oflagu Murnau. Janka z synem cierpieli niedostatek pod "pierwszym Sowietem", mama musiała podjąć pracę i tak stała się sanitariuszką w szpitalu wojskowym Armii Czerwonej. Pora wpisać w dzieje naszego miasta, że taki szpital mieścił się w budynku seminarium nauczycielskiego, tuż obok pałacu. Ciężko było i "za Niemca", okupanci zamknęli wszystkie polskie szkoły.

Janka uczyła młodszą siostrę w domu, dorabiała, konspirowała. Doczekała szczęśliwie końca wojny, ale NKWD i UB okazały się skuteczniejsze od gestapo, za przynależność do Armii Krajowej zafundowały Bałabuszyńskiej wywózkę na roboty na Ukrainie. W tym czasie Bibi podjął decyzję o pozostaniu we Francji. Janka po powrocie do Białegostoku dostała pracę w Izbie Rzemieślniczej. Cierpiała, opiekowała się synem, marzyła o połączeniu rodziny. Mąż w jednym z listów napisał: "Tobie winienem miłość, a Ojczyźnie życie".

Tak dotrwali do października 1956 r., po 18 latach separacji wmuszonej przez historię Janka pojechała do męża, zdecydowała się zostać przy nim na stałe. Trzy lata później z pomocą przyjaciół zrealizowano tajemny, dobrzy przygotowany plan i syn Wiesław także znalazł się we Francji. Razem kontynuowali przygodę harcerską. Bibi cieszył się zasłużonym uznaniem jako założyciel Niezależnego Harcerstwa Wschodniej Francji, żona spełniała obowiązki zaopatrzeniowca na kolonii harcerskiej "Monte Cassino", syn poznawał smak wolnego skautingu. Jeździli na wyprawy i pielgrzymki, urządzali obozy, "Madam Bibi" zorganizowała zespół pieśni i tańca "Bałtyk", który z powodzeniem występował w środowiskach emigracyjnych.

Tak dopełniły się pasje, których nie mogli wcześniej rozwijać w Białymstoku. Pozostali we Francji na zawsze. Bibi odszedł na wieczny spoczynek w 1985 r., druhna Janka zakończyła swe życie 17 maja 2010 r. Została uznana przez rodaków za osobę miłującą Boga i ludzi, zatroskaną o wychowywanie młodzieży. Nad grobem padły słowa o łzach, które zrosiły ojczystą ziemię polską i francuską, o dobroduszności i skromności naszej rodaczki. Niech i ten biogram potwierdzi siłę białostockiego harcerstwa!

Pewnie trzeba będzie powrócić do innych jeszcze członków rodziny Hajduków, w tym do Alicji, która jako jedna z pierwszych ukończyła białostocką AM oraz do Józefa i jego licznych przygód (w tym wrześniowych 1939 r.), znajomości z Szymonem Datnerem, udziału w ratowaniu osób zagrożonych przez Sowietów i Niemców. Tytułem zapowiedzi dodam tylko, że Józef pomógł w zorganizowaniu wyjścia kanałem grupy Żydów z getta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny