Córka szykowała się do pracy. Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk z łazienki - opowiada pani Helena, matka ofiary. - Wpadłam tam, było czarno od dymu. Wiola miała poparzoną szyję, tył głowy, w wannie leżały spalone włosy.
Wioleta S. była przytomna, ale nie była w stanie poruszać się o własnych siłach. 15-letni syn wezwał pogotowie. Ranna z rozległymi obrażeniami ciała została przetransportowana śmigłowcem do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie na oddział leczenia oparzeń.
- Stan pacjentki jest krytyczny. Lekarze walczą o jej życie - mówi Jarosław Rybak z WIM.
43-latka jest utrzymywana w śpiączce farmakologicznej. Rodzina przygotowuje się na najgorsze.
Do tej tragedii doszło w poniedziałek. Do środy mieszkańcy Dolistowa Starego żyli w strachu. Tomasz S. który podpalił żywcem swoją żonę, ukrywał się przed policją. Okolicę patrolował helikopter, policjanci przeszukiwali teren.
Dopiero w środę rano Tomasz S. został schwytany w rodzinnej miejscowości w gm. Mońki. Usłyszał policyjny zarzut usiłowania zabójstwa. W czwartek ma zostać doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. Noc spędził w policyjnym areszcie. Śledczy wyjaśniają szczegółowe okoliczności i przyczyny zdarzenia.
Mieszkańcy wsi wciąż przeżywają to, co się zdarzyło. - Ona jest stąd. To taka przyjemna, spokojna kobieta. Pracowała w sklepie - opowiadają poruszeni sąsiedzi.
W kościele zamówili mszę za jej zdrowie. Za to Tomasz S. ma we wsi fatalną opinię: - Pił, praktycznie nie trzeźwiał. Ludzie opowiadali, że bił żonę. A to ona go utrzymywała. Nie pracował. Przyszedł tu gdzieś zza Moniek, na gospodarstwo, ale taki z niego gospodarz, że musieli oddać je w arendę - macha ręką jeden z mężczyzn.
Matka poparzonej kobiety przyznaje, że w rodzinie córki działo się źle. - Stawał w drzwiach i wyzywał. Bez powodu - mówi 75-latka. - Bił, nie raz stawałam w obronie córki, ale i mnie wtedy wyzywał od różnych. Wnuk nie mógł tego ścierpieć, bronił matki.
Jak się okazuje, organy ścigania wiedziały, że 43-latek znęca się nad żoną.- Ta rodzina miała założoną "Niebieską Kartę". Mężczyzna został skazany za znęcanie się - informuje sierż. Izabela Malinowska z Komendy Powiatowej Policji w Mońkach.
Jednak sąd był dla Tomasza S. łaskawy. 43-latek dostał dwa lata więzienia w zawieszeniu. Do tego dozór kuratora i obowiązek leczenia odwykowego. Tomasz S. wciąż jednak pił i terroryzował bliskich.
W maju do sądu trafił kolejny akt oskarżenia. Sprawa miała ruszyć jesienią.
Teraz za usiłowanie zabójstwa mężczyźnie grozi 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.
- Ten zwyrodnialec powinien zgnić w więzieniu - uważają mieszkańcy wsi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?