Dolistowo. Płetwonurkowie sprzątali Biebrzę. Szukali też skarbu i kowadła Bezdennika (zdjęcia)

- W naszych trzech akcjach wzięło udział 167 osób - mówi Marek Tomaszuk z Klubu Meander. - Wydobyliśmy około 750 kg przeróżnych śmieci co daje średnio 4,5 kg na osobę.

W sobotę nad Biebrzą w Dolistowie już po raz trzeci spotkało się ponad 50 osób, które wzięły udział w sprzątaniu rzeki. Byli wśród nich płetwonurkowie z Klubu Meander, a także z monieckiej, grajewskiej i łomżyńskiej straży pożarnej. Nie zabrakło też łomżyńskich Scubamaniaków. O niezbędna logistykę zadbała straż Biebrzańskiego Parku Narodowego i Garmażeria Lech Białystok.

W sprzątaniu pomagali również mieszkańcy Dolistowa, którzy opowiadali niesamowite legendy o podwodnych skarbach zatopionych w rzece przez Niemców i Rosjan. Brzegi te były też świadkami brutalnych rozstrzygnięć sporów.

- Jedna z nich opowiada o legendarnym Bezdenniku, mieszkającym w rzece, który straszył mieszkańców, gdy woda podchodziła wiosną pod same domy - dodaje Marek Tomaszuk. - Zdesperowani ludzie zrzucili na niego z mostu największe we wsi, bo 200-kilogramowe kowadło i do dziś mają spokój. Jednak mimo wskazania dokładnej lokalizacji, nie udało się go odnaleźć.

Organizatorzy akcji dziękują wszystkim, którzy za darmo pomagali w oczyszczaniu rzeki czy to osobiście, czy pożyczając sprzęt:

st. bryg. Antoniemu Ostrowskiemu – Podlaskiemu Komendantowi Wojewódzkiemu Państwowej Straży Pożarnej

bryg. Dionizemu Krzyna – Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Łomży

bryg. Andrzej Jabłoński – Komendantowi Powiatowemu Państwowej Straży Pożarnej w Grajewie

st. bryg. Maciejowi Bolek – Komendantowi Powiatowemu Państwowej Straży Pożarnej w Mońkach

płk dypl. Wiesławowi Podleckiemu dowódcy 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego

jak również harcerzom z Biebrzańskiego Hufca ZHP z komendantką druhną Elwirą Wierzbicką na czele.