Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deregulacja zawodów nie wszystkich cieszy

ukar, mf, fot. sxc.hu
Osoby, chcące wykonywać zawód taksówkarza nie będą już musiały przechodzić kursu i zdawać egzaminu z topografii miasta, przepisów prawnych i prawa pracy
Osoby, chcące wykonywać zawód taksówkarza nie będą już musiały przechodzić kursu i zdawać egzaminu z topografii miasta, przepisów prawnych i prawa pracy
Platforma Obywatelska rękami ministra sprawiedliwości, Jarosława Gowina chce uwolnić dostęp do kilkuset zawodów w czasie tej kadencji Sejmu. Na pierwszy ogień idzie 49 z nich. Lista, choć krótka, już budzi emocje, także w naszym regionie. Irytacji nie kryją przedstawiciele uwalnianych profesji.

I tak, np. osoby, chcące wykonywać zawód taksówkarza nie będą już musiały przechodzić kursu i zdawać egzaminu z topografii miasta, przepisów prawnych i prawa pracy.

Nie zmieni się natomiast obowiązek wykazania niekaralności za przestępstwa umyślne przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji. Niezależnie od zniesionych przepisów państwowych to jednak samorządy nakładają na taksówkarzy obowiązek uzyskania specjalnej licencji na świadczenie usług w mieście, a więc deregulacja tego nie zmieni.

- Dla mnie jest to głupota. Obecnie klient wsiadając do taksówki ma gwarancję, że wiezie go fachowiec ze znajomością topografii miasta. Po zmianach przepisów może się zdarzyć, że będzie jechał z kierowcą, który nie potrafi samodzielnie dojechać na miejsce i korzysta z GPS. A to urządzenie może prowadzić na około. Tymczasem licznik bije - mówi taksówkarz z trzydziestoletnim doświadczeniem pracujący w korporacji Jaga Taxi.

Zmiany czekają również instruktorów nauki jazdy. Obecnie, aby wykonywać ten zawód potrzebne jest 3-letnie doświadczenie w prowadzeniu pojazdów. Po zmianach ten czas zostanie zmniejszony o rok.

- Nie podoba mi się ten pomysł. Uważam że dopiero po trzech latach przyszły instruktor ma odpowiednią praktykę i wiedzę, którą później przekazuje kursantom podczas nauki jazdy - mówi Adam Komar z OSK „Auto Luz” w Łapach.

Adwokaci z krótszym stażem

Natomiast adwokat chcąc podejść do egzaminu państwowego musi posiadać pięcioletni staż prawniczy. Po deregulacji ten okres zostanie zmniejszony o dwa lata.

- Trzy lata na naukę to za mało czasu. Nawet dobry wynik egzaminu nie świadczy o wiedzy zdobytej do wykorzystania przed sądem - mówi prawnik Iwona Czuchraj-Jarzembowska - Pozytywnym aspektem jest uregulowanie statusu przyszłego prawnika pomiędzy zakończeniem aplikacji a egzaminiem. Obecnie w tym okresie osoba aplikowana nie posiada żadnych uprawnień. Gdy dodamy do tego czas oczekiwania na wyniki i wpis na listę to wychodzi, że przez około pół roku jest całkowicie zawieszona zawodowo-dodaje.

Wycieczka bez licencji

Co najmniej średnie wykształcenie, szkolenie teoretyczne, praktyczne i zdanie egzaminu przed komisją powołaną przez marszałka województwa są podstawami do uzyskania licencji pilota wycieczek. Po zmianach jedynym wymogiem pozostanie przedstawienie zaświadczenia o niekaralności za przestępstwa umyślne związane z wykonywaniem zawodu.

- Czy dobrym pilotem lub przewodnikiem może być ktoś, kto nie skończył przewidzianych prawem szkoleń i nie zdał egzaminów? Oczywiście, że tak! W tej chwili biuro podróży jako pilota wycieczki jadącej do Egiptu, nie może zatrudnić egiptologa, jeśli ten nie ma legitymacji pilota. Nie ważne, że mówi po arabsku, czyta hieroglify, studiował w Kairze, itd. To chyba mało logiczne, prawda?- mówi właściciel biura podróży Krzysztof Matys. Jako pilot z licencją i osoba prowadząca szkolenia dla pilotów powinienem być przeciw pomysłowi ministra Gowina.

- Ale jestem zdecydowanie za!- dodaje.

Bez egzaminów do biblioteki

Obecnie, aby zostać dyplomowanym bibliotekarzem, nie wystarczy dyplom magistra i kierunkowe wykształcenie. Kandydat musi posiadać dodatkowo co najmniej dwuletni staż pracy w bibliotece naukowej, archiwum lub muzeum, napisać przynajmniej dwie publikacje z zakresu bibliotekoznawstwa jak i również wykazać znajomość języka obcego. Po pokonaniu wszystkich przeszkód wymagane jest jeszcze zdanie egzaminu, z którego zwolnieni mogą zostać wyłącznie profesorowie bibliotekoznawstwa. Po deregulacji pozostawiony zostanie jedynie wymóg wykształcenia wyższego.

– To wcale nie jest taka łatwa praca jak się wydaje. Staż pracy jest tutaj niezbędny- uważają zgodnie Małgorzata Roszkowska, Anna Muszyńska i Monika Łuczaj z Biblioteki w Łapach. -Ja mam mieszane uczucia na ten temat, naturalną drogą kariery jest po tytule magistra uzyskanie tytułu doktora. Jednak znam wiele osób, które są dyplomowanymi bibliotekarzami, a z bibliotekarstwa orłami nigdy nie były – dodaje Józefa Bajda, dyrektor Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Łapy.

Zadowoleni pracodawcy

Tymczasem rządowemu pomysłowi przyklaskują organizacje przedsiębiorców.

- Postulaty deregulacji i dereglamentacji od dawna były przez nas zgłaszane. Nie widzimy bowiem uzasadnienia dla istnienia sztucznych ograniczeń w dostępach do zawodów, jeśli nie stoi za nimi obowiązek utrzymania pewnych licencji czy innych wymogów formalnych wynikających z przepisów prawa UE, bezpieczeństwo obrotu gospodarczego, ochrona jakiś innych wartości - mówi Katarzyna Urbańska, dyrektor departamentu prawnego PKPP Lewiatan. - Dlatego przy deregulacji nigdy nie można zapominać o tym, ze są zawody od których należy wymagać wysokiej jakości świadczonych usług, profesjonalizacji, a te można utrzymać jedynie przez dodatkowe szkolenia specjalistyczne, staże, czy praktyczne egzaminy końcowe. Z tego też względu propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości wydają się racjonalne i nie budzą większych kontrowersji.

Pełna lista deregulowanych zawodów

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny