Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Darmowe przedszkola w Białymstoku? Tego chce białostockie SLD [ZDJĘCIA]

Marta Gawina
Projekt SLD dotyczący darmowych przedszkoli objąłby wszystkich małych białostoczan od 3 do 6 roku życia, także maluchy z PS nr 32 przy ul. Pułaskiego (na zdjęciu)
Projekt SLD dotyczący darmowych przedszkoli objąłby wszystkich małych białostoczan od 3 do 6 roku życia, także maluchy z PS nr 32 przy ul. Pułaskiego (na zdjęciu) Wojciech Wojtkielewicz
Do końca miesiąca ma być gotowy projekt uchwały w tej sprawie. Wszystko w rękach radnych. Od dwóch lat darmowe przedszkola prowadzi Częstochowa. I zapewnia, że to się sprawdza

Jak pierwszy raz usłyszałem „darmowe przedszkola” pomyślałem: jak to możliwe? Ale okazuje się, że jest to możliwe. Od dwóch lat bezpłatne przedszkola są w Częstochowie. Warto rozważyć taki projekt w naszym mieście. Tym bardziej, że seniorom i przedszkolakom niczego nie wolno odmawiać - mówi Wojciech Koronkiewicz, radny miejski SLD.

- Chcemy przygotować projekt ponadpartyjny, który ulży rodzinom i przyczyni się do poprawy sytuacji demograficznej - dodaje Krzysztof Bil-Jaruzelski, szef podlaskich struktur Sojuszu.

Projekt uchwały powinien być gotowy do końca tego miesiąca. Ma zagwarantować wszystkim białostockim maluchom bezpłatne zajęcia dydaktyczno - wychowawcze.

Teraz w miejskich przedszkolach jest pięć darmowych godzin. Za pozostałe rodzice muszą płacić. Jedna godzina to złotówka. To oznacza, że dziewięciogodzinny pobyt dziecka każdego dnia kosztuje ok. 80 zł co miesiąc.

I z tego czesnego rodzice mogliby być zwolnieni. W przedszkolu płaci się też za wyżywienie. Dzienna stawka waha się w granicach 5 zł. I ta opłata miałaby zostać. - W Częstochowie, która jest niewiele mniejsza od Białegostoku, wychowaniem przedszkolnym objętych jest 7,5 tysiąca dzieci. Ta ulga w opłatach dla rodziców kosztuje miasto ok. 1, 5 mln zł rocznie. W Białymstoku te koszty byłyby stosunkowo niewiele większe. Jeżeli nasze miasto stać na wiele innych wydatków, często dyskusyjnych, to tym bardziej nie powinno zabraknąć pieniędzy na dzieci - dodaje Krzysztof Bil- Jaruzelski.

Ile darmowe przedszkola mogłyby kosztować białostocki samorząd? Wstępne wyliczenia mówią o ok. 2 mln zł rocznie.

Krzysztof Bil-Jaruzelski liczy, że ich projekt wejdzie w życie już od nowego roku. - To świetne rozwiązanie! Szczególnie dla osób, które mają problemy finansowe, a chciałyby mieć kolejne dziecko. Brak konieczności płacenia za przedszkole na pewno podreperuje ich budżet i być może przyczyni się w pewien sposób do podjęcia decyzji o kolejnym dziecku - mówi Monika Puchalska, mama 3-letniego Jasia, który chodzi do PS nr 32 przy ul. Pułaskiego w Białymstoku.

Na takie rozwiązanie muszą jednak zgodzić się władze miasta i radni. - Dopiero, gdy poznamy szczegóły tego projektu, będziemy mogli się do niego ustosunkować. Na razie jest on zbyt ogólny - ocenia Rafał Rudnicki, wiceprezydent Białegostoku odpowiedzialny za edukację.

Kontynuację tekstu przeczytasz na następnej stronie

Za ścianą uczą się gimnazjaliści. Między lekcjami wychodzą na przerwy. Wtedy bywa głośno, ale to nie przeszkadza przedszkolakom, które spokojnie ucinają sobie drzemkę.

Przedszkole w budynku gimnazjum. To możliwe (zdjęcia)

Ostrożnie wypowiadają się też miejscy radni. - Oficjalnie będziemy komentować, gdy zapoznamy się z projektem - mówi Katarzyna Todorczuk, radna Komitetu Tadeusza Truskolaskiego.

- W pewnym sensie inicjatywa jest słuszna. Natomiast nie jestem pewny, czy z opłat za przedszkole powinni być zwolnieni wszyscy. Myślę, że takie rozwiązanie mogłoby dotyczyć rodziców, którzy mają kłopoty finansowe. Natomiast trzeba pamiętać, że mamy też inne problemy edukacyjne. To choćby brak miejsc w żłobkach i przedszkolach - mówi Tomasz Janczyło, radny Platformy Obywatelskiej.

W podobnym tonie wypowiada się Agnieszka Rzeszewska, radna Prawa i Sprawiedliwości. - Nie będę krytykować tego projektu przedszkolnego. Kiedy go otrzymamy, zajmiemy oficjalne stanowisko. Natomiast uważam, że w Białymstoku o wielu pilniejszą potrzebą jest budowa nowych przedszkoli, szczególnie na osiedlach, gdzie mieszka dużo młodych rodzin. Tak jest na TBS-ach czy Zawadach. Tam bardzo brakuje przedszkoli - podkreśla Agnieszka Rzeszewska.

Przy takim stanowisku radnych, pytamy przedstawicieli częstochowskiego magistratu, czy darmowe przedszkola się sprawdzają.

- Od dwóch lat rodzice są zwolnieni z czesnego, płacą tylko za wyżywienie. Społeczne plusy są na pewno większe, niż koszty, jakie ponosimy. Ludzie są zadowoleni, chętnie wysyłają dzieci do przedszkoli - wylicza Włodzimierz Tutaj, rzecznik prezydenta Częstochowy. Dodaje, że darmowe przedszkola umożliwiają rodzicom m.in. szybszy powrót do życia zawodowego.

W Białymstoku do przedszkoli samorządowych chodzi prawie osiem tysięcy maluchów. Kilkaset dzieci znalazło też miejsce w placówkach niepublicznych, które przyjęły maluchy na takich samych zasadach, jak te miejskie. Takie same są też opłaty. I tak ma być przez cały cykl kształcenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny