MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Tomczak: U nas inaczej niż w Niemczech. Uczniów więcej niż pracy

Rozmawiał Konrad Krakowski
Dariusz Tomczak odpowiada za kształcenie techniczne w ZSE
Dariusz Tomczak odpowiada za kształcenie techniczne w ZSE Andrzej Zgiet
Technika i szkoły zawodowe dają konkretny zawód. Coraz więcej młodzieży to docenia i chce się w nich uczyć - mówi Dariusz Tomczak.

Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska zapowiedziała przedstawienie nowego modelu kształcenia zawodowego. Większe związanie pracodawcy z uczniem to główne jego założenie. Technika i zawodówki mają być szczególnie wspierane . To dobry pomysł?

Dariusz Tomczak, dyrektor ds. technicznych w Zespole Szkół Elektrycznych w Białymstoku: Intencje ministerstwa są oczywiście dobre. Natomiast nie wiem czy można w tym temacie wprowadzić jakieś nowe rozwiązania. Pani minister chce zaadaptować model, który funkcjonuje m.in. w Niemczech. Polega on na całorocznym i ciągłym kształceniu ucznia w zakładzie pracy. Tam szkoły ściśle współpracują z przedsiębiorcami. W naszym kraju, a już na pewno w naszym regionie będzie to trudne do zrobienia.

Dlaczego? Jak wygląda obecnie kształcenie zawodowe?

Ogólnie kształcenie w technikum to 50 procent praktyka i tyle samo nauczanie teoretyczne. W zawodówce te proporcje to 60 do 40. W ZSE np. kształcenie praktyczne odbywa się przez dwa dni w tygodniu w Centrum Kształcenia Praktycznego, a teoretyczne w szkole. Oczywiście istnieje też obowiązkowy sytem praktyk zawodowych w firmach, z którymi szkoły współpracują.

Co przeszkadza wprowadzeniu do polskiej edukacji zawodowej modelu „niemieckiego” proponowanego przez minister?

Przede wszystkim uczniowie dużo więcej czasu musieliby spędzać w zakładach pracy. Obecnie jest to zależne tylko od dobrej woli przedsiębiorców. W naszym regionie nie ma wielu dużych firm. Uczniów jest zdecydowanie więcej niż miejsc w firmach. Te, które przyjmują uczniów muszą ich gdzieś umieścić, dać im zadania, nad którymi będą mogli pracować. Trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że jeśli uczniowie na stałe praktykowaliby w zakładach pracy to w ramach programu nauczania. A to oznacza, że opiekun praktyk musiałby być zatrudniany przez szkołę.

Trudno więc będzie przenieść rozwiązania z Niemiec na polski grunt. Zmiany musiałyby zajść zarówno w szkołach, jak i w przedsiębiorstwach.

A w tej chwili brak zachęty dla przedsiębiorców, żeby współpracę można było pogłębić. Pracodawcom nie opłaca się za darmo wykształcić kilkunastu uczniów, z których zatrudnią jednego czy dwóch. Nauczanie praktyczne na jeszcze lepszym poziomie także wymaga większych nakładów. Sprzęt, z którego korzystają uczniowie trzeba cały czas aktualizować. Jedne zawody wymagają tego częściej, inne rzadziej. Jest to jednak konieczne, jeżeli chcemy nadążyć za rozwojem przemysłu i dostarczać firmom dobrze wykwalifikowanych pracowników.

Czy szkołom trudno nawiązać współpracę z przedsiębiorcą?

Z praktykami nie ma problemu. Pracodawcy chętnie szukają praktykantów w technikach i szkołach zawodowych. Mają w końcu wpływ na kształcenie swoich przyszłych pracowników. Ale to co innego niż zobowiązanie do całorocznego kształcenia.

Czy więcej młodzieży garnie się dzisiaj do nauki w szkołach zawodowych i technicznych?

Zdecydowanie tak. Młodzi ludzie już widzą, że wcześniejsze zdobycie umiejętności praktycznych i zawodu daje im większe możliwości. Ci najzdolniejsi, uczący się w technikum, i tak zazwyczaj idą na studia, gdzie poszerzają swoje kwalifikacje. Natomiast mniej zdolni mają już zawód, który pozwala im wejść od razu na rynek pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny