Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Kongres Esperanto ma dobrą promocję? Tadeusz Truskolaski: Wydamy 400 tys. złotych.

Aneta Boruch
Robimy, lekko licząc, kilkadziesiąt razy więcej, niż inne miasta, w których odbywał się kongres - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Robimy, lekko licząc, kilkadziesiąt razy więcej, niż inne miasta, w których odbywał się kongres - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku. Fot. Bogusław F. Skok
Nadarzyła się okazja, że możemy promować się właśnie poprzez esperanto na całym świecie, czyli dokładnie w 117 krajach - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku. Ale na razie w mieście nie bardzo to widać.

Kurier Poranny: Pojechał Pan osobiście do Jokohamy po kongres.

Tadeusz Truskolaski: Nie tylko osobiście, bo z panią Elą Karczewską, czyli we dwójkę.

Walczył Pan jak lew. Dlaczego tak Panu zależało?

- Jeszcze w kampanii wyborczej, a i znacznie wcześniej, słyszałem, że Białystok ma pewne problemy z promocją, z wizerunkiem i że niewykorzystanym elementem jest esperanto. Nadarzyła się okazja, że możemy promować się właśnie poprzez esperanto na całym świecie, czyli dokładnie w 117 krajach. Walczyliśmy w tamtym momencie z Poznaniem, to on był głównym konkurentem i walka o organizację kongresu była zażarta.

Dlatego przyznanie nam tego prawa jest dużym wyróżnieniem. To możliwość zaistnienia w 117 krajach, oczywiście, poprzez towarzystwa esperantystów, bo to przez nie Białystok się promuje. Nie zapominajmy również, że największą szansą na promocję będzie obecność w mieście kilku tysięcy uczestników kongresu.

Uważa Pan, że teraz tę szansę wykorzystujecie? Białostoczanie dzwonią do nas i pytają: kiedy ten kongres? Bo nic w mieście nie ma.

- Na hasło "kongres esperanto Białystok" otwiera się 7440 stron internetowych. Zwrot "esperanto" "Kurier Poranny" użył 221 razy, z czego w ostatnim miesiącu - 20. "Rzeczpospolita" 156 razy. Inne gazety podobnie. Dużą rolę odgrywa też telewizja. Łącznie te informacje i odsłony możemy liczyć w tysiącach. Więc chyba trudno wyobrazić sobie lepszą promocję.

Super. Ale to robią media. Według Pana to wystarczy?

- Z tego, co wiem, rola informacyjna jest przypisana właśnie mediom.

A miasto nie musi?

- Miasto pomaga w organizacji kongresu i ponosi na ten cel spore wydatki - łącznie 6,6 mln zł. Z czego 6,2 mln przeznaczyliśmy na budowę Centrum im. Ludwika Zamenhofa. Pozostałe 400 tysięcy to właśnie wydatki związane z promocją esperanto, ale też namiotem, wystawą, która odbędzie się w Centrum, zakupem toreb na kongresowe materiały z herbem Białegostoku, wydaniem okolicznościowych pocztówek. To również audycje radiowe i telewizyjne o postępie prac w przygotowaniach, jak i targi turystyczne w kraju i zagranicą, na których informujemy o kongresie.

To też takie nośniki informacji jak tablice na nowej trasie turystycznej w mieście, pokazującej miejsca związane z esperanto. Kampania reklamowa odbyła się również w czasie majowego spotkania esperantystów w Herzbergu. Widać więc, że tych działań jest niezwykle dużo i stawianie hipotezy, że ich nie ma, jest nieprawdziwe.

Tyle że nie ma ani jednego banera. Na Dni Miasta ulice były nimi wręcz wytapetowane.

- Wielkoformatowe banery o tematyce esperanckiej, promujące kongres, wkrótce pojawią się w kilku punktach miasta. Centrum będzie udekorowane flagami.
Mało tego, w ramach kongresu odbędzie się Festiwal Ośmiu Kultur czy wystawa "Ziemia z nieba". To są imprezy, które będą dostępne zarówno dla esperantystów, jak i mieszkańców naszego miasta. Tak jak Dni Miasta, które myślę, były bardzo udane, tak i te wydarzenia, które odbędą się w ramach kongresu i będą mu towarzyszyły, będą zauważalne.

Wystarczy?

- Jakby pani zrobiła taki materiał - co zrobiły inne miasta, w których gościł kongres, okazałoby się, że robimy, lekko licząc, kilkadziesiąt razy więcej. Bo w takich miastach jak Jokohama działania władz ograniczyły się do przyjęcia przedstawicieli esperantystów prze zastępcę burmistrza. To samo było w Rotterdamie, być może nieco więcej było w Wilnie.

My zrobiliśmy wielokrotnie więcej. Sam fakt, że dziś spotykamy się i na ten temat rozmawiamy, też o tym świadczy. Dziś w "Kurierze" jest cała szpalta poświęcona temu wydarzeniu...

Tyle że my piszemy o braku promocji. Ale skoro już Pan przytacza tę rozmowę, to Elżbieta Karczewska mówi w niej, że nawet gdyby było więcej pieniędzy, to ona nie widzi potrzeby szerszej promocji. Zgadza się Pan z tym?

- Skoro fachowiec od esperanto, prezes Towarzystwa Esperantystów tak uważa, to znaczy, że zostało zrobione wszystko, co możliwe. Gdyby właśnie esperantyści mieli do nas pretensje, że czegoś nie robimy, to można by je uznać za uzasadnione.

A to, że białostoczanie mają pretensje?

- Z moich bezpośrednich rozmów z mieszkańcami nic takiego nie wynika. O tym możemy dowiedzieć się z publikacji "Porannego". Może być to wąska grupa osób, które kontestują wiele wydarzeń organizowanych przez miasto.

Czyli wszystko w porządku?

- Uważam, że Białystok od czasu uzyskania decyzji o organizacji do momentu zakończenia kongresu wykorzystał esperanto w promocji bardzo dobrze. O czym świadczy choćby liczba publikacji na ten temat.

To miło, że zadaliście sobie Państwo trud policzenia ich liczby w "Porannym".

- Jako ekonomista, lubię liczby.

Ale czy rzeczywiście to "Kurier Poranny" jest od promocji kongresu?

- A dlaczego nie? Przecież informowanie to główna rola mediów.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny